Plug-in teraz także w klasie luksusowej. Audi wprowadza nowe hybrydowe wersje modeli Q7 i A8
Zanim motoryzacja nie przestawi się na napęd elektryczny, jeszcze przez ładnych kilka lat będziemy mieli sporo do czynienia z hybrydami. Audi rozszerzyło ofertę o dwie kolejne: to modele Q7 i A8 60 TFSIe.

Audi to ma przekichane. A to grożą mu karami za niepoprawione diesle V6 i V8 TDI, a to jacyś okularnicy czepiają się nowego RS4. I na dodatek red. nacz. ośmielił się wytknąć, że ich reklama jest seksistowska. Ale pieniążki same się nie zarobią a niedźwiedzie polarne same nie uratują, trzeba te wszystkie niuanse odsunąć na bok i wprowadzać nowe zelektryfikowane modele.
Tym razem pora na wagę ciężką. Audi A8 i Q7 będą dostępne także jako hybrydy plug-in.
Takie wersje będą miały oznaczenie 60 TFSIe. Mówi nam to raczej niewiele, spieszę więc z wyjaśnieniem: oba samochody otrzymają 3-litrowe benzynowe silniki V6 z turbodoładowaniem, które znamy już z wersji 55 TFSI.
Same silniki spalinowe generują 340 KM, do tego dochodzi jeszcze 100 KM z silnika elektrycznego umieszczonego pomiędzy V-szóstką a skrzynią biegów. Maksymalna moc całego układu to 442 KM zarówno w Q7 jak i w A8. Zamiast 500 Nm wersji stricte benzynowej, w hybrydzie będzie można liczyć na zastrzyk dodatkowych 200 Nm. W obu modelach można też oczekiwać stałego napędu na obie osie oraz 8-stopniowej przekładni automatycznej.
Pomimo wyższej mocy i momentu obrotowego, osiągi mają być odrobinę gorsze niż w Q7 i A8 55 TFSI. Producent obiecuje ok. 6 s potrzebnych na sprint do 100 km/h i możliwość osiągania maksymalnie 241 km/h.
40 km - tyle „na prądzie” będą w stanie przejechać Audi w wersjach 60 TFSIe.
Nie oznacza to bynajmniej, że akumulatory trakcyjne w Q7 i A8 będą takie same. O ile limuzyna będzie musiała się zadowolić paczką o pojemności 14,1 kWh (również w wersji z dłuższym rozstawem osi), to SUV otrzyma akumulator o pojemności 17,3 kWh.
Niezdecydowanych nie przekonają drobne zmiany w wyglądzie nadwozia i wnętrza.
Na zewnątrz modyfikacje sprowadzają się w zasadzie do odrobinę zrestylizowanych zderzaków. Proszę więc nie regulować monitorów - wbrew pozorom nie wrzuciłem do tekstu zdjęć starszych wersji.
We wnętrzach obu Audi znajdziemy odpowiednio zmodyfikowane wskaźniki cyfrowe, a także przyciski dotykowe panele pozwalające wymusić jazdę w trybie elektrycznym.
Zachwyceni będą natomiast ci, którzy obawiali się zakazów wjazdu do miast.
Póki co spełnianie normy Euro 6d i zelektryfikowany napęd to recepta na to, by w najbliższych latach nie przejmować się zanadto głupotami w rodzaju ograniczeń ruchu i zakazów. Nie zdziwię się, jeśli najbardziej zainteresowane Q7 i A8 60 TFSIe będą te osoby, które punkty Park&Ride traktują z podobną sympatią co grypę żołądkową. Ciekawe, ile procent nabywców faktycznie będzie ładować te samochody z gniazdka?
Czytaj również: