REKLAMA

Volvo: nasze samochody nie pojadą więcej niż 180 km/h. Heico: potrzymaj mi klopsiki

Heico zapowiedziało, że za odpowiednią opłatą możliwe jest zdjęcie ogranicznika prędkości w samochodach Volvo. Co na to Szwedzi, którzy ograniczyli prędkość, żeby nikt nie zginął w ich aucie?

aplikacja volvo street configurator
REKLAMA
REKLAMA

Volvo w swoich komunikatach dumnie zapowiedziało, że od 2021 roku żaden z jego modeli nie pojedzie szybciej niż 180 km/h. Powodem tego radykalnego ruchu była chęć ograniczenia ofiar śmiertelnych oraz ciężko rannych w nowych Volvo do zera. Producent doszedł do następującego wniosku: klienci nie rozumieją, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Dlatego jeżdżą nieodpowiedzialnie korzystając z całej mocy silnika w aucie, za które zapłacili swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi. Volvo postanowiło po raz kolejny być prekursorem zmian mających realny wpływ na bezpieczeństwo. Osobną kwestią jest to czy taki ruch ma jakikolwiek sens i czy nie jest to zbytnia ingerencja ze strony producenta. Ale z drugiej strony nikt nikomu nie przystawia pistoletu do głowy i nie każe kupować nowego Volvo. Abstrahując od tych rozważań - wszyscy ci, którzy mówili, że nie kupią Volvo, bo nie lubią ograniczeń mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ właśnie pojawiła się alternatywa.

zdjęcie ogranicznika prędkości
Rozpędzone Heico

Parę euro i kilka minut i można gnać po niemieckiej autostradzie 181 km/h

Heico - niemiecki tuner Volvo, ogłosił, że wie już jak zdjąć ogranicznik prędkości w samochodach Volvo na rok modelowy 2021. Będzie to możliwe dzięki nowemu modułowi sterującemu, którego cena zakupu i montażu będzie zależna od serii i tego co mamy pod maską. Dla serii 40 (obejmującej obecnie wyłącznie model XC40), będą to kwoty od 1 290 do 1 390 euro, w serii 60 (XC60, S60, V60) będzie to kosztowało do 1 490 do 1 590 euro. Właściciele serii 90 (XC90, S90 i V90) będą musieli zapłacić od 1 690 do 1 790 euro. Opcja będzie dostępna tylko dla mocniejszych wersji silnikowych. W ramach tego w zależności od modelu prędkość maksymalna wzrośnie od 30 do nawet 70 km/h, czyli ma wrócić do wartości z 2020 roku. Dzięki temu niektóre Volvo będą w stanie pojechać 250 km/h na złość producentowi.

Heico daje gwarancję na swoją modyfikację. Niestety do tej pory nie odpowiedziało na pytanie, a co z gwarancją producenta? Jeżeli Volvo traktuje swoje zapowiedzi poważnie, to taka ingerencja ze strony tunera powinna automatycznie wiązać się z utratą gwarancji na auto. Zainteresowani pytają również, co w sytuacji gdy samochód jest w leasingu. Niestety tuner nie udziela odpowiedzi na wszystkie istotne kwestie. Nie przeszkadza mu to prowadzić zapisów chętnych na poprawę osiągów.

zdjecie ogranicznika predkosci volvo s
w czarnym wygląda cudownie

Czy zdjęcie ogranicznika prędkości w Volvo jest w ogóle moralne i bezpieczne?

REKLAMA

Wróćmy na chwilę do komunikatu prasowego z maja 2020 r., w którym Volvo zapowiedziało wprowadzenie ograniczenia prędkości. Jak sama firma przyznaje - powyżej określonych prędkości technologie bezpieczeństwa użyte w samochodzie i konstrukcja infrastruktury drogowej są niewystarczające do uniknięcia ofiar wypadków drogowych, zarówno śmiertelnych, jak i ciężko rannych. Trudno się z tym nie zgodzić. Samochód konstrukcyjnie jest projektowany, żeby wytrzymać określone prędkości. Niektórzy powiedzą, że nie ma problemu, bo przecież obecna gama Volvo debiutowała, gdy ich samochody mogły jeździć więcej niż 180 km/h, a producent nawet podczas liftu może zostawić pewien margines bezpieczeństwa. Pozostaje jednak pytanie, czy samochody marki Volvo będą wyjeżdżać z fabryki na oponach z odpowiednimi indeksami prędkości? Czy długotrwała jazda z dużą prędkością nie wpłynie źle na ogólną kondycję samochodu? Szwedzki producent od przyszłego roku nie będzie musiał się przejmować jak jego auto zachowuje się podczas dużych prędkości.

Można spojrzeć na to jeszcze z drugiej strony. Czy cała sytuacja nie stanowi dowodu na pewną hipokryzję producenta? Czy nie powinien był zabronić Heico grzebania przy ograniczniku prędkości? Ma do tego środki, możliwości i pełne prawo. A może wcale nie chce? Z fabryki będą wyjeżdżały modele, które mają realizować wizję zero w wykonaniu szwedzkiego producenta. Wszyscy są zadowoleni, statystyki się zgadzają, zapowiedzi wykonane. Jednocześnie gdzieś za rogiem na klientów żądnych większych wrażeń czeka Heico, które z radością podniesie prędkość. Czekam na informację, jak Volvo odniesie się do kwestii gwarancji. Do tej pory modyfikacje niemieckiego tunera nie miały na nią wpływu, ba, w niektórych krajach można je było zamówić od razu u dealera Volvo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA