Policja kupi hamownię dla rowerów i hulajnóg. Sprawa jest traktowana priorytetowo, więc możecie już się bać
Chyba, że macie legalny pojazd, jak rower ze wspomaganiem elektrycznym lub hulajnogę mogącą jechać maksymalnie 20 km/h. Ale i tak możecie trafić na przenośną hamownię - policja ma zamiar ją nabyć jak najszybciej.

Kraków nie tylko ustanowił najbardziej restrykcyjną strefę czystego transportu w Europie, gdzie nie przewidziano żadnych progów przejściowych, tylko od razu wymaga się normy Euro 6. Ma również zamiar wziąć się na poważnie za nielegalne rowery elektryczne i hulajnogi o tym samym napędzie. Policja zakupi specjalne urządzenie do badania mocy silników tych jednośladów i będzie wyłapywać losowe osoby w celu sprawdzenia, czy ich pojazd spełnia wymogi dla roweru wspomaganego elektrycznie lub UTO (urządzenia transportu osobistego).
Widzę tu parę problemów
Po pierwsze, takie urządzenia są bardzo rzadkie. W Europie posiadają je m.in. Hiszpanie, Holendrzy i Duńczycy, ale to nie jest tak, że idziesz do sklepu z hamowniami rowerowymi i wybierasz sobie, jaki kolor rolek ci pasuje. Najpierw urządzenie musi zostać przetestowane, czy działa odpowiednio i zatwierdzone do użytku w kraju. W Holandii liczba takich hamowni dobija już do 250 sztuk, a w Polsce dopiero zastanawiamy się nad pierwszą.
Ponadto taka hamownia sprawdzi prędkość jaką rozwija hulajnoga, ale nie dowiemy się za jej sprawą czy wspomaganie roweru elektrycznego wyłączyło się przy prędkości 25 km/h. Zupełnie nieposiadając hamowni, policja może bez problemu sprawdzić, czy dany pojazd „identyfikujący się jako rower” posiada manetkę gazu. Jeśli tak, to jest raczej motorowerem niż rowerem i to już . Nie ma co ukrywać, że policja krakowska chce wziąć na celownik głównie dostawców jedzenia, czyli pojazdy użytkowane komercyjnie.
Co ciekawe, rada miasta Krakowa odrzuciła rezolucję w sprawie zakupu hamowni
Proporcją głosów 18 za - 22 przeciw rezolucja zobowiązująca miasto do zakupu hamowni przepadła. Ale to nic nie zmieni, bo pieniądze na hamownię zbiera prezydent Aleksander Miszalski. Oczywiście hamownia ma być symbolem, gadżetem, ma być jakąś próbą przekonania opinii publicznej, że policja faktycznie coś robi. W rzeczywistości żadna hamownia nie jest potrzebna, aby wyeliminować pewnie ponad 90 proc. nielegalnych pojazdów. W rowerze elektrycznym wystarczy wykryć obecność manetki, hulajnogą – przejechać się i sprawdzić, czy z łatwością przekracza 20 km/h. Narzędzia potrzebne do wykrywania łamiących prawo kierowców jednośladów to ręce, mózg i wzrok. Ale lepiej wydać mnóstwo cudzych pieniędzy na hamownię, która zapewne niewiele wniesie, zwłaszcza jeśli będzie z rzadka wykorzystywana.
Fascynuje mnie, z jaką zajadłością miasto Kraków chce zwalczać zbyt szybkie rowery i hulajnogi
Czy zdarzyły się jakieś śmiertelne wypadki z ich udziałem? Czy po prostu zbyt szybko jeżdżą po chodnikach i mogą na kogoś najechać? Dość niezwykłe jest to, że policja będzie sprawdzać moc rowerów, ale można jeździć samochodem o dwukrotnie powiększonej mocy i nikt się nie przyczepi, dopóki jeździsz zgodnie z przepisami. Może w przypadku tych rowerów jest tak samo? Można by mieć nawet pięciokilowatowy elektryczny motorower, ale jeśli jeździsz nim zgodnie z prawem to nie widzę żadnego problemu. Obecne przepisy o rowerach, hulajnogach i UTO to siedlisko absurdów:
- nie można jechać pojazdem elektrycznym sterowanym manetką, chyba że na nim stoisz
- jeśli kupisz pojazd elektryczny sterowany manetką, na którym siedzisz, to powinieneś/powinnaś go zarejestrować
- ale nie możesz, bo prawo na to nie zezwala
- chociaż pozycja stojąca jest mniej stabilna niż siedząca, to nie musisz jechać w kasku
- do jazdy na rowerze nie potrzebujesz uprawnień, ale jeśli ten elektryczny rower ma manetkę, to już powinno się mieć kategorię A, A1 lub AM
- chyba że masz poniżej 18 lat, wtedy potrzebujesz też uprawnień na rower
- chyba że masz poniżej 10 lat, wtedy znowu nie potrzebujesz
- ale wtedy nie wolno ci korzystać z drogi dla rowerów
- dokładnie tak samo jak przy rowerze elektrycznym z manetką
- to ma sens
Wniosek: trzeba kupić hamownię. Za minimum 300 tys. zł, a ja chcę być konsultantem tego zakupu za 20 proc. ogólnej sumy kosztów.
zdjęcie główne: Mircea Iancu - Pixabay