Twoje wymarzone BMW (albo EMW) 340 czeka na OLX. Ma wygląd, który mogłaby pokochać tylko matka
Oznaczenie „340” kojarzy się zwykle z BMW, ewentualnie - jeśli masz w sobie trochę graciarza - także z Volvo. Ale EMW 340? To już nieco mniej znana karta w historii motoryzacji - a zdaniem sprzedającego takie właśnie auto można kupić w Polsce.
EMW nie jest czymś wyciągniętym z kapelusza i zupełnie niespotykanym jak na przykład, dajmy na to, Izera. Jednak ze względu na fakt, że mówimy o pojazdach nieszczególnie młodych a sama marka od dawna nie istnieje, dziś pamięta o niej niewielu.
Co to było to „EMW”?
Podobieństwo nazwy do „BMW” nie jest przypadkowe i ma ścisły związek z II wojną światową. Tak się bowiem składa, że przed wybuchem wojny BMW miało swoją fabrykę w Eisenach w Turyngii, w powiecie Wartburg.
Obiekt znalazł się pod sowiecką okupacją, ale gdy wznowił produkcję (przedwojennych) samochodów i motocykli, ciągle nosiły one znaczki zachodniego BMW - aż do 1952 r., kiedy to BMW złożyło pozew. Nazwę zmieniono więc na EMW, od Eisenacher Motorenwerk. Nie była ona stosowana długo, ponieważ już w 1955 r. (a według niektórych źródeł jeszcze o rok wcześniej) nazwę firmy zmieniono na VEB Automobilwerk Eisenach, w skrócie AWE. W 1956 r. z tej fabryki zaczęły wyjeżdżać pierwsze Wartburgi.
Ale w 1949 r. z Eisenach nie wyjeżdżały Wartburgi. Wyjeżdżały stamtąd BMW 340, później przemianowane na EMW
Auta te bazowały na przedwojennym BMW 326 (zaprezentowanym w 1936 r.) i pomimo nowego nadwozia, dzieliły ze wspomnianym modelem m.in. 6-cylindrowy silnik M78, a także płytę podłogową, a tym samym np. rozstaw osi wynoszący 2,87 m. Prawdopodobnie o ok. 100 kg wzrosła masa własna - do poziomu mniej więcej 1200 kg. BMW/EMW 340 uznaje się za pierwszy niemiecki samochód wprowadzony do produkcji po wojnie.
EMW 340 można sobie obecnie kupić w Polsce - tak twierdzi sprzedawca
Obiecałem kilka gorszych informacji, zatem proszę bardzo. Po pierwsze, zgodnie z opisem auto bazuje na karoserii z 1948 r. - jeśli to prawda, to powinno to chyba jeszcze być BMW, a nie EMW 340. To jednak drobiazg, bo chodzi tylko o inne oznaczenia. Po drugie, samochód wymaga renowacji. Co prawda po blisko 10 latach przerwy ponownie uruchomiono silnik i pracuje on według słów sprzedającego „bardzo ładnie”, działają też hamulce (choć i tak są do wymiany z powodu korozji), ale uwagi wymaga przerdzewiały zbiornik paliwa oraz niedziałające sprzęgło. No i karoseria.
No właśnie... karoseria
Oferowany na OLX pojazd tak naprawdę tylko bazuje na BMW/EMW 340, w praktyce to jednak dość gruby projekt tuningowy z początku millenium. Uwagę zwracają szczególnie reflektory wzięte z Forda Mondeo 1. generacji, a także gargantuiczne nerki (no proszę, ktoś przewidział przyszłość!), wloty powietrza na masce i 5-ramienne felgi.
We wnętrzu dzieją się rzeczy dziwne i straszne. Mamy tu nie tylko kompletnie przemodelowaną deskę rozdzielczą, ale i kubełkowe fotele. I dużo koloru niebieskiego.
Część tych zmian jest przynajmniej w pewnym zakresie uzasadniona, ponieważ rzeczone EMW 340 zostało zmodyfikowane z użyciem części pochodzących z BMW 528 typoszeregu E28. Z E28 pochodzi zawieszenie, silnik i układ napędowy. No i kilka elementów wykończenia wnętrza, w tym zestaw wskaźników oraz schowek na kasety magnetofonowe.
Nie wiem, czy ten tekst czyta np. jakiś maturzysta lub ktokolwiek w podobnym wieku kto z kasetą magnetofonową nigdy nie miał do czynienia, ale informuję, że kaseta to takie źródło muzyki (no, zwykle muzyki), które trzeba przewinąć, żeby grało od początku. Jeśli pożyczało się od kogoś kasetę, to w dobrym tonie było oddawać przewiniętą do początku. Gorzej, jeśli miałeś pożyczoną kasetę, ale zepsuł ci się odtwarzacz - wtedy trzeba było wziąć ołówek, wetknąć go w jedno z kółeczek i przewijać ręcznie. A poza tym w waszym wieku chodziliśmy do szkoły brodząc w metrowej warstwie śniegu. Tak, w maju też. I w obie strony było pod górę.
Auto ma też ciekawostkę w dokumentach
Nie jest bowiem zarejestrowane jako EMW ani BMW 340, a jako SAM. Sprzedający nazywa ten pojazd „Sam Thunderbolt”. Brzmi jak imię i nazwisko jakiegoś komiksowego superbohatera: „patrz, toż to Sam Thunderbolt!”. Gorzej, że wygląda jak Quasimodo w kolejce na dyskotekę w Janowie, do kompletu brakuje tylko niebieskich neonów pod podwoziem.
EMW 340 z OLX zostało wystawione za 50 tys. zł do negocjacji
To... chyba dość odważne, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z pojazdem, w którym z oryginału zostało niewiele, a na dodatek i tak musi przejść renowację. W Niemczech można sobie kupić odrestaurowany oryginał za 20 tys. euro, czyli za jakieś 87 tys. zł.
Oczywiście można się kłócić, że wkład pracy, że to, że tamto, i że to jest warte te 50 tys. zł. Być może, ale wymagałoby to znalezienia w 2024 r. nabywcy, któremu podoba się klasyk z lampami z Mondeo. Niby nie jest to niemożliwe, aczkolwiek szanse na to są raczej niewysokie - podobnie zresztą jak w przypadku większości innych projektów tuningowych sprzed ćwierćwiecza. Ale może się mylę - i oby tak było, bo zawsze to jakiś ciekawy kawałek historii, zarówno samego auta jak i kultury tuningowej. Na złomowisko nie zasługuje - niech jeździ na zdrowie.
Choć te felgi to bym jednak zmienił. Może na BBS RS Turbofan w pakiecie z obniżonym zawieszeniem i turbodoładowaniem?
Zdjęcia pobrano z ogłoszenia zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu. Autor: PIOTR