REKLAMA

Elektryczny Mercedes EQS będzie miał gwiazdę na masce. To nie koniec akcji ratunkowej

Mercedes EQS jest w lekkich opałach. Pomóc ma mu spalinowy grill i gwiazda na masce. Mogła wymyślić to brygada ryzykownego ratunku.

Elektryczny Mercedes EQS będzie miał gwiazdę na masce. To nie koniec akcji ratunkowej
REKLAMA
REKLAMA

Mercedesowi byłoby bardzo miło, gdyby elektryczny model EQS został powszechnie uznany za następcę klasy S. W sieci pełno jest porównań tych dwóch pojazdów, co zapewne uwiarygadnia takie spojrzenie na dwóch przedstawicieli luksusu. Sam fakt porównywania już je zrównuje w oczach czytających i oglądających. Samo skojarzenie, że EQS zastąpi S, wydaje się oczywiste. Przyszłość elektryczna zastępuje spalinową przeszłość, oferując tyle samo komfortu i luksusu. Coś jednak nie pykło, bo chyba tego nie robi. Mercedesowi EQS trzeba pomóc, lecz czy uratuje go gwiazda na masce?

Dwie zupełnie inne sytuacje:

Mercedes EQS w niełasce

Klienci nie uznali, że EQS to jest to samo, co klasa S, tylko z napędem elektrycznym. Może nawet duża ich część nie odbywa swoją klasą S dalekich podróży i ma gniazdo ładowania w domu, co czyni ich klientelą idealną, ale i tak nie dochodziło zbyt często do miłości i konsumpcji znajomości z EQS w postaci transakcji sprzedaży.

Jak podaje Autocar w Wielkiej Brytanii sprzedaż spadła o 17 proc. do 616 sztuk. W całej Europie sprzedaż EQS spadła o połowę. Dlaczego tak się wydarzyło? Prostej odpowiedzi nie ma.

Pojawiają się głosy, że EQS ma za mało miejsca z tyłu, względem spalinowego odpowiednika (widzicie, znowu to zrobiłem, zrównałem te modele). Platforma, na której go zbudowano, EVA nie imponuje społeczności elektrycznych pojazdów. Oparta jest na architekturze 400V, a elektryczne samochody producentów, wcale nie marek premium, mogą pochwalić 800V, lub sprawami takimi jak obsługa V2L, czy silnikami elektrycznymi zbudowanymi bez wykorzystania metali ziem rzadkich. Niektórych interesują takie rzeczy. Za to współczynnik oporu powietrza ma niezły, bo na poziomie 0,2. Nowszą wersję tej platformy ma Mercedes EQE, a EQS jakoś nie.

Jeździłem Mercedesem EQS i nie bardzo wiem, co może się nie podobać w tym samochodzie, z punktu widzenia zwykłego śmiertelnika, ale z pozycji potencjalnego nabywcy klasy S różnice są pewnie aż nadto widoczne. Nie jest to ten sam poziom komfortu i oni potrafią do dostrzec. Może wolą też bardziej stonowane wnętrze i nie zachwyca ich olbrzymi Hyperscreen. Przede wszystkim może chodzić o sylwetkę EQS, cierpiącą na przypadłość charakterystyczną dla wielu samochodów elektrycznych — okrutną obłość. Samochód trzeba zbudować na platformie, której największa część jest u dołu, czyli zestaw akumulatorów trakcyjnych, a to kradnie przestrzeń. Trzeba też walczyć o niskie opory powietrza, więc do góry też piąć się nie można. W efekcie wychodzi kształt mocno nijaki. Elektryczna społeczność może nie widzieć przeszkód, ale bardziej tradycyjni klienci pewnie woleliby zobaczyć większe podobieństwo do sylwetki, do której są przyzwyczajeni. Dlatego nadchodzą zmiany.

Zmiany w Mercedesie EQS

W tej chwili producenci przeceniają swoje elektryczne pojazdy. Coś się zacięło i konieczne jest zejście z niebotycznych cen. Na polskiej stronie Mercedesa można znaleźć dostępne od ręki EQS-y z cenami obniżonymi o ponad 100 tys. zł. Niższe ceny nie będą jedyną reakcją Mercedesa na zastój w sprzedaży.

Mercedes EQS ma otrzymać grill taki, jak jest stosowany w samochodach spalinowych marki, zamiast gładkiej powierzchni, którą ma teraz. Oprócz tego na maskę powędruje trójramienna gwiazda. Nie wiem, czy może stać się to magnesem przyciągającym klientów, zważywszy na to, jak niewielu klientów decyduje się na ten kojarzony z Mercedesem element. To pozornie bardziej tradycyjne rozwiązanie, może wcale nie być już takie tradycyjne, ale może potencjalni nabywcy modelu mają bardzo klasyczny gust.

Nowy EQS dostanie również nowy zestaw akumulatorów, najprawdopodobniej znany z modelu EQS SUV. Oznaczałoby to wzrost ich pojemności nawet do 118 kWh i zasięgu o prawie 50 km. Wszelkie wzrosty zasięgu są oczywiście mile widziane, ale to wciąż może nie być nowy, lepszy magnes na klientów.

Mowa jest jeszcze o nowych fotelach, bez precyzowania, o jakie chodzi. Choć sugestie prowadzą do likwidacji kanapy w drugim rzędzie i wprowadzenia możliwości posiadania tam tylko 2 siedzeń (zapewne w opcji). Taki Prezesa styl.

Brygada ryzykownego ratunku

Mam taką malutką teoryjkę, że może zrównywanie modeli EQS i klasy S, jednak bardziej EQS-owi zaszkodziło, niż pomogło. Dało mu się w ten sposób wytknąć zbyt dużo wad, przynajmniej na tle flagowej limuzyny. W przeciwieństwie do większości polskich klientów, w Mercedesie wolę gwiazdę na masce od pakietu AMG, bez którego oni nie mogą żyć. Przynajmniej ja docenię zmianę, zobaczymy, czy nie będę jedyny.

REKLAMA

PS Gdyby ktoś miał wątpliwości, to zdjęcie główne do tego tekstu nie przedstawia nowego projektu Mercedesa EQS.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA