Citroen zdenerwował Hyundaia. Koreańczycy też chcą mieć tanie auto na prąd w Europie
Mają je już w wersji spalinowej w Korei i nazywa się Casper. Do Europy trafi tylko w odmianie elektrycznej i ma kosztować tyle, żeby Carlos Tavares oblał się kawą.
Kiedyś samochód o długości 3,6 metra był normą i wszyscy się jakoś do nich mieścili. Wystarczy przypomnieć, że 365 cm mierzył Volkswagen Polo generacji 86C, tyle samo co Fiesta Mk2. W dzisiejszych czasach 3,6 metra to oburzająco mało i wiele osób powie: ale jak to, takie maleństwo? Tym się nie da jeździć.
Właśnie taką długość ma najmniejszy crossover Hyundaia - Casper
To mniej niż Dacia Spring, czyli najtańsze auto elektryczne w Europie – Spring ma 373 cm długości. Porównywalny wielkościowo był elektryczny VW Up!, ale już go nie oferują. Czy coś tak małego w ogóle ma szanse przyjąć się na naszym kontynencie? Hyundai uważa że tak i prowadzi końcowe testy Caspera w wersji elektrycznej przeznaczonego na rynek europejski. Wszystko po to, by ugryźć kawałek tortu z napisem „małe auta elektryczne w niskiej cenie”, a przy okazji zdenerwować prezesa Stellantis.
Prezes Stellantis, Carlos Tavares, wypowiedział ostatnio odważne zdanie o cenach samochodów elektrycznych
Stwierdził on bowiem, że wojna cenowa w segmencie samochodów elektrycznych nie ma sensu, a obniżanie cen może spowodować pęknięcie glinianych nóg jego koncernu i w efekcie wywrócenie wszystkiego, przejęcie przez Chińczyków i tak dalej. Z drugiej strony równocześnie oferuje on samochód elektryczny o wielkości 4 metrów w rewelacyjnie niskiej cenie. Czyli jednak w tej wojnie na swój sposób bierze udział. Problem w tym, że jak bierzesz udział w wojnie, to prędzej czy później przeciwnik przeprowadzi kontrnatarcie i w tym przypadku będzie to Hyundai z elektrycznym Casperem (a może Casprem, nie wiem).
Elektryczny Hyundai Casper miałby kosztować poniżej 20 tys. euro
Oczywiście żadne źródła w koreańskim koncernie tego nie potwierdzają – jest nawet formułka, którą słyszałem dziesiątki razy podczas prezentacji pojazdów: we don't comment on future products, czyli nie komentujemy przyszłych produktów. Łatwo jednak wydedukować, że Hyundai chciałby gryźć cenowo i słabo sprzedającego się Springa, i Citroena e-C3, a w tym celu trzeba utrzymać cenę na poziomie poniżej 20 tys. euro. To w sumie całkiem tanio, biorąc pod uwagę, że teraz przeciętne samochody miejskie kosztują po 100 tys. zł, nawet Yaris z hybrydą dobija do tej wartości czy wręcz ją przekracza.
Hyundai twierdzi za to, że ma zamiar dalej produkować małe samochody
W czasach, gdy większość producentów twierdzi, że im się nie opłaca i właściwie to najchętniej produkowaliby tylko duże SUV-y, Hyundai dalej utrzymuje, że będzie budował małe auta typu i20 czy nawet i10, zarówno spalinowe, jak i elektryczne. Biorąc pod uwagę ich silną obecność na rynku brazylijskim czy indyjskim, nie jestem w ogóle zdziwiony. W Europie elektryczny Hyundai Casper nie ma raczej szans na podbicie list sprzedaży tak, jak zrobiła to Tesla Model Y, ale to nie szkodzi. Liczy się to, że jak ktoś będzie chciał kupić sobie małe auto na prąd, to dalej będzie mógł, i nie będzie zmuszony do kupowania pojazdu większego niż potrzebuje.