Duch w Hyundaiu jest silny. Oto Hyundai Casper, najmniejszy SUV tego producenta
Ma niecałe 3,6 metra długości, więc nawet Hyundai Bayon wyglądałby przy nim na duże auto. Najwyraźniej klienci chcą teraz SUV-a - nieistotne, czy faktycznie będzie duży, czy nie.
Ale porzućmy na chwilę utyskiwania na SUV-y i zajmijmy się czterema kluczowymi sprawami.
Po pierwsze - tak wyglada Hyundai Casper:
Jeśli komuś kojarzy się z Suzuki Ignis, to... tak, to auto wygląda bardzo podobnie. A jeśli jeszcze mu się nie kojarzy, to już służę drugim zdjęciem, które sprawi, że zacznie się kojarzyć:
Tak, teraz nie ma już chyba żadnych wątpliwości co do podobieństwa.
Po drugie - jeśli chodzi o nazwę, to sprawa jest dość skomplikowana.
Z jednej strony kojarzy się oczywiście z kreskówkowym duszkiem, ale Carscoops twierdzi, że Hyundai twierdzi, że to nieprawda i nazwa pochodzi od sztuczki wykonywanej na deskorolce. Tutaj znajdziecie instrukcję sztuczki, gdybyście chcieli sprówać:
Z drugiej strony, na oficjalnej stronie Hyundaia, poświęconej właśnie modelowi Casper, wita nas taki oto obrazek:
Jeśli to ma być nawiązanie do tricku na deskorolce, a nie do ducha, to chyba przestaję ogarniać współczesny marketing albo ktoś gdzieś po drodze zmienił zdanie lub źle usłyszał. Żeby było jeszcze zabawniej, na filmie promocyjnym na tej samej stronie pojawia się i sztuczka na deskorolce, i duszek.
Nieistotne, nikt dzisiaj nie zastanawia się, dlaczego coś nazywa się Passat, Kodiaq albo Giulia. I nikt nie będzie głowił się nad nazwą SUV-a Hyundaia. Ale przynajmniej mogłem w ramach pracy pooglądać filmiki na YouTubie.
Po trzecie - w małym aucie mały silnik.
Hyundai Casper bazuje na płycie podłogowej K1 (tak jak i10 i Picanto) i pod maską znajdą się prawdopodobnie wyłącznie trzycylindrowe jednostki - wolnossące 1.0 MPI o mocy 75 KM oraz 1.0 T-GDI z turbiną, generujące niecałe 100 KM. Więcej chyba nie potrzeba w samochodzie tych rozmiarów, tak samo jak nie potrzeba więcej niż pięciu przełożeń - a przynajmniej tak będą musieli założyć klienci, którzy będą mogli wybrać między właśnie 5-biegowym manualem, a 5-stopniowym automatem.
O takich cudach jak napęd na obie osie nie ma oczywiście co myśleć, bo dramatycznie podniosłoby to cenę samochodu, który ma być po prostu mały i tani.
Po czwarte - na razie w Europie go nie zobaczymy.
Początkowo trafi do Korei Południowej, a później zapewne do Indii (gdzie doczeka się innych jednostek napędowych). I nawet na rynku indyjskim będzie malutkim samochodem - w końcu mikroskopijny na nasze warunki Triber ma ok. 4 metrów. Tata Punch? Podobnie. Nawet Mahindra KUV100 jest większa.
Ciekawe, jak takie maleństwo przyjęłoby się w Europie - SUV o rozmiarach Matiza (plus 10 cm)? To by było coś...