REKLAMA

Ile razy można zdawać egzamin na prawo jazdy? Są tacy, co próbowali 192-krotnie. Bezskutecznie

Mowa o egzaminie teoretycznym. Wytrwały kursant próbuje zdać od 17 lat, ale może wcale już nie powinien?

utrata prawa jazdy
REKLAMA
REKLAMA

„Niestety, wynik egzaminu jest negatywny” – pewien mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego usłyszał takie słowa w tamtejszym WORD-zie już 192 razy, o czym donosi TVP Łódź. Działo się to po egzaminie teoretycznym, co oznacza, że możliwe że 50-latek jeszcze nie miał okazji podejść do praktycznego.

Pierwszą próbę podjął 17 lat temu

Gdy zaczynał, baza pytań, z których układano egzamin na prawo jazdy, była o wiele mniejsza. Niestety, nawet wtedy nie odniósł sukcesu. Dziś w przypadku prawa jazdy kategorii B pula składa się aż z 1866 zagadnień. Nie jest łatwo, o czym przekonał się ostatnio chociażby słynny zawodnik sztuk walki, Marcin Najman. Po utracie uprawnień z powodu przekroczenia liczby punktów karnych podszedł do ponownego egzaminu, ale musiał dopisać to starcie do listy swoich porażek. „Te pytania chyba układał jakiś idiota!” – skomentował po wyjściu z WORD-u. 50-latek z artykułu pewnie by się z nim zgodził.

Z drugiej strony, zdawalność w piotrkowskim ośrodku jest bardzo wysoka. Statystycznie na dziesięciu kursantów, aż siedmiu zalicza egzamin teoretyczny za pierwszym razem.

Podziwiam wytrwałość pana, który oblał już niemal 200 razy

droga warszawa-lublin
Porządne przygotowanie teoretyczne jest niezbędne, by zrozumieć, co dzieje się na polskich drogach.

Widać, że naprawdę zależy mu na prawie jazdy. Jak policzyli dziennikarze łódzkiego TVP, przez 17 lat wydał na swoje próby prawie 6000 zł. Gdyby lubił drogi na skróty, pewnie już dawno kupiłby sobie za tyle gotowe prawo jazdy na Ukrainie albo… w Kongo, bo i o takich możliwościach słyszałem. Proceder kupowania mniej lub bardziej egzotycznych dokumentów i późniejszego „przerabiania” ich na polskie, był bardzo popularny kilka lat temu, a i teraz zapewne ma się nieźle. Ale piotrkowianin dzielnie płaci za egzamin na prawo jazdy, podchodzi i oblewa.

Niestety, prawo jazdy nie jest dla wszystkich

Podstawowe pytanie, które należy sobie zadać w tym przypadku, brzmi: czy ktoś, kto prawie 200 razy oblał teoretyczny egzamin, nie powinien po prostu dać sobie spokój z próbami?

REKLAMA

Nie wiem, czy piotrkowski ambitny kandydat na kierowcę poradziłby sobie z egzaminem praktycznym od razu, czy znowu zdawałby 200 razy, ale jedno jest pewne: 17 lat ciągłych prób przejścia przez „teorię” niezbyt dobrze świadczy o możliwościach uczenia się i zapamiętywania tego człowieka. Być może problem tkwi też w odporności na stres, choć po tylu próbach wizyta w WORD-zie raczej nie podnosi mu już ciśnienia, tylko jest codziennością, niczym poranna herbatka i wizyta w sklepie.

Czy waszym zdaniem egzamin na prawo jazdy powinien mieć jakiś limit prób? Jeśli tak, to jaki?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA