REKLAMA

Czy sześciokrotna utrata prawa jazdy powinna skutkować zakazem dalszych egzaminów?

Tak, takie jest pytanie na niedzielę. Czy sześciokrotna utrata prawa jazdy za punkty powinna sprawić, że „kandydat” dostaje bana na dalsze egzaminy? A może wystarczyłaby trzykrotna?

prawo jazdy 2020
REKLAMA
REKLAMA

Zainspirował mnie ten zrzut ekranu.

utrata prawa jazdy

Pan mówi, że stracił prawo jazdy sześć razy. To znaczy, że jeśli obecnie ma prawo jazdy ponownie, to musiał zdawać egzamin minimum siedem razy, tzn. siedem razy z wynikiem pozytywnym, nie licząc wszystkich egzaminów oblanych. Nie bardzo wiem czy po zdaniu egzaminu po raz szósty nie pomyślał sobie „kurczę, może teraz będę jednak jeździł nieco mniej nieprzepisowo”. Znaczy wiem, nie pomyślał tak. Dalej robił to co robił wcześniej, licząc być może na inne rezultaty. Ma to swoją nazwę, ale jej Wam nie przytoczę.

Utrata prawa jazdy i ponowny egzamin: czy tę kwestię należy uregulować?

To znaczy, czy powinien być limit, po którym nie wolno już podchodzić do egzaminu? OK, rozumiem że komuś mogli zabrać prawo jazdy raz, bo nabił sobie w szybkim czasie dużo punktów. To dobra kara dla nieprzepisowo jeżdżącego kierowcy, niezależnie od tego za co te punkty były. Przyjmuje się, że kłopot w postaci kolejnego egzaminu to dostateczna nauczka, żeby dany kierowca ogarnął się i nie stracił prawa jazdy ponownie.

Ale jeśli to nie działa, i po każdym egzaminie następuje znowu powrót do starych nawyków, to może dana osoba nie powinna w ogóle prowadzić samochodu? Ile razy będzie musiała przekonywać się, że szaleńcza jazda lub inne idiotyczne manewry kończą się odebraniem prawka? Jeśli po pięciokrotnie zabranych uprawnieniach nadal nie kumasz, że istnieje coś takiego jak „przepisy” i trzeba ich choć odrobinę przestrzegać, to znaczy że nie nadajesz się do wykonywania trudnej sztuki prowadzenia pojazdu. Bardzo mi przykro, ale trzeba cię wyeliminować z grona kierowców.

REKLAMA

A może nie?

Może zawsze jest jeszcze nadzieja. Może gdy stracisz prawo jazdy za 11. razem, to jednak się nauczysz. Być może każdy zasługuje na jedenastą szansę. Jak uważacie, jak należy to uregulować? Banować możliwość przystąpienia do egzaminu po pierwszej, drugiej, trzeciej czy jeszcze dalszej utracie uprawnień? A może nie ruszać tego w ogóle?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA