Ceny paliw oszalały. Kierowcy łapią się za głowę, eksperci są w szoku
Ceny paliw w grudniu oszalały. Eksperci są w szoku, a kierowcy łapią się za głowę ze zdziwienia. Czy ceny paliw zepsują świąteczną atmosferę?
Ceny paliw budzą w naszym kraju niezdrowe emocje, ale trudno się temu dziwić, bo przecież ciągle jesteśmy społeczeństwem na dorobku i bardzo wiele zależy od teg,o ile kosztuje paliwo na stacji. W końcu im mniej zapłacimy przy dystrybutorze, tym więcej zostanie nam w kieszeni, bo od cen paliw uzależnione jest wszystko. Przed wyborami, które odbyły się w październiku tego roku, wielu ekspertów pisało o tym, że ceny paliw są sztucznie utrzymywane na niskim poziomie, żeby poprawić wskaźniki inflacyjne i żeby namalować Polakom obraz dobrobytu. Wieszczyli, że gdy tylko skończą się wybory i paliwo podrożeje, a w grudniu ma kosztować nawet 8 zł.
Więcej o cenach paliw przeczytacie w:
Ceny paliw w grudniu oszalały. Kierowcy nie mogą w to uwierzyć
Były przesłanki do wzrostu - cena ropy na świecie była droga, dolar kosztował krocie. Wszyscy przygotowywaliśmy się na uderzenie, które miało zniszczyć i tak nadszarpnięte świętami portfele. I stał się cud.
Ceny hurtowe pali są najtańsze w tym roku i znacznie niższe niż podczas wyborczych promocji. Zamiast 8 złotych zobaczymy 5 zł (z groszami oczywiście, ale to już detale). Nie powiem, cieszy mnie to, ale jak do tego doszło?
Sprawa jest prosta - doszło do wyjątkowo korzystnego zbiegu okoliczności. Na całym świecie spadły hurtowe ceny ropy, a nasz złoty umocnił się wobec dolara, co spowodowało korzystny dla klientów stacji spadek cen.
Najbardziej bawią mnie teraz ludzie, którzy postanowili w przedwyborczych promocji kupić na zapas kilka tysięcy litrów. Zostali teraz z tym paliwem, jak Himilsbach z angielskim. No ale tak się kończy niepotrzebne panikarstwo. A ja tymczasem jadę wlać do mojego smoka trochę paliwa dostarczonego przez Mikołaja, robi to znacznie taniej niż wojskowe cysterny, które swego czasu były widziane na stacjach.