REKLAMA

Kupujecie zły model BMW. Producent jest w szoku

Miało być łatwo, a przynajmniej tak myślało BMW, gdy pokazywało nową odmianę swojego hitu. Klienci mieli się popatrzeć, powzdychać, a później udać się po tradycyjny model. Wszystko by się udało, gdyby nie ci wstrętni klienci. BMW padło ofiarą swojego sukcesu.

Kupujecie zły model BMW. Producent jest w szoku
REKLAMA

Nowe BMW M5 nie należy do najpiękniejszych samochodów w ofercie bawarskiego producenta. Nie jest również lekkie, bo jak udowodniłem w jednym z artykułów - sportowy sedan waży więcej niż pickup do ciężkiej pracy. To wszystko wina układu hybrydowego, który dorzuca tak dużo kilogramów, że konieczne stało się przeprojektowanie zawieszenia. Tym samym bohatersko rozwiązano problem, który się samemu stworzyło. Nowy układ sprawia, że BMW M5 jest najmocniejsze w historii, ale jednocześnie ma gorsze osiągi niż poprzednia generacja.

REKLAMA
bmw m5 masa

Nabijanie się z wagi BMW osiągnęło taką skalę, że nawet szef BMW prosił, żeby przestać i dać szansę modelowi. Wiecie, fatshaming nikomu jeszcze na dobre nie wyszedł. Abstrahując od tego marka wypuściła jeszcze cięższą odmianę - długo wyczekiwane M5 Touring. Poprzednie sportowe kombi występowało w gamie producenta w generacji E60, więc ponad 20 lat temu. Statystyczny posiadacz BMW, który chciał szybkiego kombi, musiał iść do Audi lub Mercedesa. W końcu modły klientów zostały wysłuchane i marka wypuściła odmianę kombi. I padła ofiarą własnego sukcesu.

Nowe BMW M5 Touring sprzedaje się zbyt dobrze. Producent w szoku

Ostatnio wiceprezes BMW do spraw klientów, marki i sprzedaży, Sylvia Neubaeur, podzieliła się zaskakującym faktem. Producent zakładał, że za 2/3 produkcji BMW M5 będzie odpowiadał sedan, a za pozostałą część wersja kombi. Tymczasem klienci oszaleli na punkcie Touringa i obecnie produkcja podzielona jest pół na pół. I co najlepsze - cały popyt na M5 przewyższa oczekiwania producenta. Widzicie? Narzekacie na wagę, na wygląd, na osiągi, a klienci z pieniędzmi po prostu idą i kupują ten model.

Największym zaskoczeniem jest ogromne zainteresowanie w USA. Przypomnijmy, że ta kraina wolności, nielimitowanego dostępu do broni i nadmiaru betakarotenu nie miała dotąd dostępu do rodzinnych wersji BMW M5. Na ich rynek nie trafiło ani E34 ani E61. Tymczasem Amerykanie preferują wersję do przewożenia większej liczby bagaży. Dziwne, bo po nich spodziewałem się miłości do SUV-ów, a tymczasem jakieś ostatki rigczu ostały się w narodzie.

REKLAMA

Więcej o BMW przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-20T11:52:36+01:00
Aktualizacja: 2025-03-19T18:23:44+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T17:50:35+01:00
Aktualizacja: 2025-03-18T14:56:47+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T20:03:29+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T15:09:16+01:00
Aktualizacja: 2025-03-17T13:41:29+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA