Uwaga przy przeglądaniu ogłoszeń. Najładniejsze Audi może być podejrzane
Co można znaleźć na dnie jeziora? Czasami może to być samochód - na przykład Audi w bardzo ciekawym kolorze. Szkoda, że już raczej nic z niego nie będzie.

Nie tak dawno temu donosiliśmy o Maluchu, którego właścicielka „odzyskała” w 18 lat po kradzieży. Problem w tym, że samochód został wyciągnięty z dna Odry i nadaje się już tylko do tego, by jego zgniłe resztki przerobić na jakąś awangardową instalację artystyczną. Co jakiś czas słychać o autach, które zaliczyły nieplanowaną kąpiel. To nigdy nie wychodzi im na dobre.
Teraz na Mazurach z wody wyciągnięto Audi
„Nietypowa sytuacja miała miejsce w miejscowości Winiec (gm. Miłomłyn), na terenie ośrodka wypoczynkowego. 11 listopada, około godziny 20:00, służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o samochodzie, który stoczył się do jeziora Bartężek. Na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Na miejsce skierowano dwa zastępy OSP Miłomłyn z pontonem, Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego oraz oficera dyżurnego z JRG Ostróda. Strażacy zlokalizowali pojazd około 30 metrów od brzegu, kilka metrów pod wodą” - podaje portal Ostrodanews.pl.
Znalezienie auta wcale nie było proste, ponieważ było kompletnie ciemno. Ponieważ ustalono, że w samochodzie nikt nie przebywał i nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, przełożono akcję na następny dzień, by działać, gdy jest jasno.
Samochód zlokalizowano przy użyciu echosondy
Strażacy płynęli łodzią ratowniczą. Po zlokalizowaniu auta - jak podaje portal - „przygotowali go do transportu przy użyciu zawiesi pasowych i liny ratowniczej, która została zamocowana do ciągnika rolniczego. Pojazd został wydobyty na brzeg i przekazany właścicielowi”.
Właściciel z pewnością nie miał zadowolonej miny. Audi Q5 Sportback poprzedniej generacji nie wyglądało dobrze. Woda z pewnością mocno zaszkodziła SUV-owi. Na nic nie zda się nawet osuszenie wozu: wilgoć niezwykle trudno wykurzyć. Problemy z elektroniką są murowane, a woda szkodzi także na stan blachy i powoduje kłopoty z pleśnią we wnętrzu. Słowem: po „kąpieli” praktycznie żaden element Audi nie pozostał nietknięty, a fakt, że to hybryda (na zdjęciach widać oznaczenie 55 TFSIe) może jedynie pogorszyć sprawę i powiększyć ewentualne rachunki.
Q5 miało naprawdę ciekawy lakier

„Miało”, bo przyszłość tego samochodu jest raczej niepewna. To interesujący i nietypowy (choć widywany czasami np. na A6) odcień z palety Audi Exclusive. Wymagał dopłaty ok. 12 tysięcy złotych. Q5 wyglądało w nim naprawdę dobrze. Niestety - teraz właściciel może co najwyżej pomyśleć o zamówieniu podobnego odcienia do nowej generacji Q5 Sportback (o ile się da, bo cięcie kosztów i upraszczanie gamy mogło dosięgnąć też gamy lakierów). Pytanie tylko, czy ubezpieczyciel wypłaci mu odszkodowanie, czy uzna, że doszło np. do rażącego niedbalstwa skutkującego utopieniem wozu.
Samochody zwykle zaliczają kąpiel przy okazji wodowania sprzętu w rodzaju skuterów wodnych czy motorówek. Stromy, śliski podjazd, kiepskie opony, niewłaściwa technika jazdy: to wszystko może skończyć się głośnym pluskiem. O co chodziło tutaj? W Q5 automatycznie zaciąga się hamulec ręczny, gdy otworzymy drzwi bez wrzuconego „P”, więc tego typu błąd (zostawienie auta na biegu i wyjście) raczej odpada. O tym, co się stało, najlepiej wie zapewne właściciel, ale raczej nikomu się do tego nie przyzna. Szkoda auta. Uważajcie w okolicy wody. I uważajcie, przeglądając za jakiś czas ogłoszenia z Audi. Wystawiony na sprzedaż podejrzanie tani Sportback w bardzo ładnym, nietypowym kolorze może mieć za sobą mokrą przygodę.







































