Chyba już naprawdę nie opłaca się produkować małych aut. Następca Audi A1 może się nie pojawić
Wyobraźcie sobie, że produkujecie malutkie auto miejskie. W wersji podstawowej ma koła, kierownicę, dach i 1-litrowy, 3-cylindrowy silnik. Ustalacie cenę za taki produkt na poziomie minimum 90 900 zł i... i tak wam się to wszystko za bardzo nie opłaca.
![Chyba już naprawdę nie opłaca się produkować małych aut. Następca Audi A1 może się nie pojawić](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2019/07/audi-a1-citycarver-19.jpg)
Ach, zapomniałem dodać, że dla ułatwienia sprawy możecie sobie wyobrazić, że jesteście CEO Audi.
Kolejna generacja Audi A1? Raczej nie.
Przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć z wypowiedzi prezesa niemieckiej marki. Zgodnie z nimi przyszłość najmniejszego Audi stoi pod dużym znakiem zapytania, przy czym nie padają niestety konkretne deklaracje i powody. Wiadomo jedynie tyle, że Audi planuje szeroko zakrojoną elektryfikację marki i przy okazji część spalinowych modeli musi wypaść z oferty. I że w związku z tym kwestia następcy A1 w jego obecnej formie jest dyskutowana.
Co ciekawe, w tych samych wypowiedziach pojawia się wzmianka o możliwości pojawienia się elektrycznego odpowiednika nieprodukowanego już dziś Audi A2, choć na razie bez żadnych konkretów. Serwis Autocar przywołuje w tej kwestii studyjny model Audi AI:ME, ale trzeba pamiętać, że jest to auto nieproporcjonalnie większe od oryginalnego A2. Podczas gdy A2 mierzyło nieco ponad 3,8 m, AI:ME w swojej koncepcyjnej wersji ma aż 4,3 m - czyli jest raczej kompaktem niż autem miejskim.
Konkretem jest natomiast inna zapowiedź - zgodnie z nią Audi planuje nadal oferować swojego najmniejszego crossovera, czyli Q2. I - według CEO Audi - może to być w pewnym momencie najmniejszy model w gamie.
Najmniejszy, czyli jaki?
Czyli mierzący ok. 4,2 m - według segmentowych standardów jest to już prawie auto kompaktowe, większe o ponad 20 cm od A1. Do tego startujące od 112 900 zł, czyli ponad 20 000 zł drożej niż A1.
Czyli pewnie A1 się nie sprzedaje, a ludzie po prostu chcą SUV-y!
Niekoniecznie. Jeśli wierzyć danym z Carsalesbase, Audi A1 na terenie Europy sprzedaje się właściwie tak samo dobrze (albo i lepiej) jak Q2. Ten pierwszy w zeszłym roku znalazł 58 224 nabywców, natomiast ten drugi - 57 825.
Nawet w swoim segmencie A1 sprzedaje się zaskakująco dobrze - ze swoim wynikiem zajmuje 6. miejsce na liście małych aut, przegrywając z Pandą, 500, Aygo, Twingo i Up!, natomiast pokonując m.in. Hyundaia i10, Kię Picanto, Peugeota 108 czy Citroena C1. Przy czym w niektórych przypadkach za cenę bazowego A1 można kupić po dwa inne modele z tej listy.
Czyli najwyraźniej ludzie lubią małe i drogie premium. I choć 10 lat temu lubili bardziej (w 2011 r. sprzedaż wynosiła 97 000 i trzymała się na takim poziomie kilka lat), to nadal nie jest tak, że ten model zupełnie odszedł w zapomnienie. Tym bardziej, że nie ma właściwie żadnej konkurencji - nie ma ani malutkiego BMW, ani malutkiego Mercedesa. Nie ma też malutkich Lexusów, Porsche... w sumie to nikogo nie ma. Poza Audi.
![](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2019/07/audi-a1-citycarver-9-1024x670.jpg)
Tyle dobrze, że zostało jeszcze kilka lat, bo alternatywy próżno szukać.
CEO Audi wypowiadał się bowiem na razie dopiero o następcy generacji, która zadebiutowała w 2018 r. Po drodze więc co najmniej jeszcze jeden lifting, a potem jeszcze trochę czasu do wygaszenia. Czyli na dobrą sprawę za A1 będziemy mogli płakać gdzieś w okolicach 2026 r. To kawał czasu.
Do tego czasu wiele może się jeszcze wydarzyć - wliczając w to zmianę planów odnośnie następcy A1. Chociaż biorąc pod uwagę coraz bardziej restrykcyjne normy emisji, nie zakładałbym się o żadne pieniądze, że w 2026 r. będzie możliwe wprowadzenie na rynek bez problemu niewielkiego auta ze spalinowym silnikiem. Tym bardziej, że hybrydy mild nic już tutaj nie pomogą, a plugawienie plug-inowanie tak małego auta mija się trochę z celem.