Wypadek w Żorach pokazuje, dlaczego należy jeździć dużym samochodem
Stop Yarisom i Seicentom. Trzeba jeździć wielkimi pickupami.

Od lat toczę niemiłosierną bekę z gwiazdek Euro NCAP. Są one nie tylko nic niewarte, nie tylko sposób ich przyznawania urąga rozumowi i godności człowieka, ale są one wręcz szkodliwe. Wprowadzają bowiem mylne wrażenie, że małe samochody mogą być bezpieczne. Owszem, mogą – ale w warunkach laboratoryjnych. Moje ulubione zestawienie to Renault Clio – 5 gwiazdek i Range Rover – 4 gwiazdki. W którym samochodzie wolelibyście siedzieć, gdyby Clio miało zderzyć się z Range Roverem?
Odłóżmy jednak na chwilę polewanie z Euro NCAP, oto przerażający wypadek z Żor okiem wideorejestratora
Wiadomo że sprawca w momencie wypadku nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów, ale nie sądzę żeby to było główną przyczyną. Wygląda raczej jak zasłabnięcie za kierownicą. W każdym razie po raz kolejny wyszło na jaw, że zabieranie uprawnień nic nie zmienia, bo ludzie i tak będą jeździć, tak jak jeździli. Z opisu filmu wynika jednak, że sprawca trafił w stanie krytycznym do szpitala, pasażer auta z kamerą miał lekko pęknięte kręgi kręgosłupa spowodowane zatrzymaniem przez pas, a kierowcy z uderzonego pojazdu nie stało się zupełnie nic. Wszystko stało się dla mnie jasne, jak zobaczyłem to zdjęcie:

Sprawca jechał starą Hondą z lat 90. Poszkodowani jechali nowoczesnym Fordem Rangerem
Oczywiście, że stare samochody są mniej bezpieczne niż nowe, to nie podlega żadnej wątpliwości. Ale mamy też tutaj ogromną różnicę w masie na korzyść Rangera oraz równie niemożliwą do pominięcia dysproporcję wysokości. Civic uderza Rangera właściwie pod przedni zderzak, wbija się pod niego jak pod ciężarówkę – stąd zwinięta w harmonijkę maska. Nasuwa to słuszne pytanie, czy ogromne pickupy nie są nadmiernie niebezpieczne w ruchu drogowym? Oczywiście że są, i dlatego wszyscy chcą nimi jeździć – ewentualnie wielkimi SUV-ami. W USA SUV-y i pickupy to już 80% sprzedaży. Kto by chciał jeździć zwykłym autem osobowym, jeśli siedząc wyżej i będąc obudowanym jeszcze większą ilością stali jesteśmy po prostu bezpieczniejsi. Powstaje tym sposobem nierozwiązywalny paradoks: albo wszyscy jeżdżą Fordami F250 i wszyscy mają taką samą szansę przy zderzeniu, albo nie jeździ nimi nikt, i wtedy znowu wszyscy mają tę samą szansę. Obecna sytuacja jest taka, że patrząc na filmy z wypadków zaczynam znowu wpisywać w wyszukiwarkę takie hasełka jak „Tahoe”, „Expedition” albo „Land Cruiser V8”.