REKLAMA

Po tym manewrze Like Busa polubisz ograniczenia prędkości. I zaczniesz się do nich stosować

Zakręt w Izbicy wzbudza emocje. Przeciwnicy ograniczeń prędkości pewnie nie uznają tego manewru wykonanego przez autokar za dowód, że ograniczenia prędkości mają sens. A powinni.

Po tym manewrze Like Busa polubisz ograniczenia prędkości. I zaczniesz się do nich stosować
REKLAMA

Lepiej jest podróżować autokarem niż samochodem osobowym jako pasażer. W autokarze niewiele widać, słabnie w człowieku pokusa, żeby ciągle komentować to, jak prowadzi kierowca. Z końca autokaru nie da się też mu podpowiadać, co powinien robić lepiej. Powierzasz swoje życie innemu kierowcy i tyle. Lepiej zająć się czytaniem książki lub oglądaniem filmu, nie interesować się tym, co dzieje się na drodze. To są profesjonaliści. Tylko że profesjonalista też może zlekceważyć znaki drogowe. W końcu też jest człowiekiem, może się zagapić lub wie lepiej, z jaką prędkością można wejść w zakręt. Oprócz tego przypadku, kiedy nie wie.

REKLAMA

Chwila grozy w Like Busie

Na kanale Bandyci drogowi pojawił się film o takim tytule: Chwila grozy w Like Busie. W Izbicy, w powiecie krasnostawskim jest ostry zakręt. Dość znany, jechałem tamtędy wielokrotnie. Nie ma tam nic groźnego, jeśli patrzy się na znaki drogowe. Może zimą trzeba bardziej uważać. Ma nawet trzy pasy ruchu, dzięki czemu, można wyprzedzić wolniejsze pojazdy, gdy jedzie się pod górę. Zapomniałem napisać, dodatkową cechą tego zakrętu jest to, że znajduje się na dość stromym wzniesieniu.

Na filmie widzimy, jak nagrywający zdarzenie kalkulatorem (poważnie, te 7OMAI-e powinny dostać zakaz używania wyrażeń typu kamera lub rejestrator), porusza się kierunku Lublina. Widać wyraźne znaki pionowe i poziome wskazujące limit prędkości na tym odcinku drogi. Wynosi on 40 km/h. Nagrywający porusza się pod górę.

Widać też autokar firmy Like Bus, który jadąc z góry, nagle gwałtownie skręca na przeciwległe pasy ruchu i prawie uderza w pojazd nagrywającego. Mija go w niewielkiej odległości. Dalszego ciągu nie widać i nie ma też informacji, jak zakończył się manewr autokaru. Wydaje się, że do wypadku ostatecznie nie doszło i jego kierowca zdołał wrócić na właściwy tor jazdy. Inaczej tytuł filmu brzmiałby inaczej niż chwila grozy. Co tu się wydarzyło?

Ograniczenia prędkości mają sens

Kierowca autokaru nie zastosował się ograniczenia prędkości. Nie wiemy, czy je zlekceważył, czy się zagapił, nie zastosował się. Wszedł w ten zakręt najprawdopodobniej zbyt szybko. Może nie korzystał akurat z retardera, czyli z urządzenia, które wspomaga układ hamulcowy i pomaga utrzymać stałą prędkość w trakcie zjazdów na wzniesieniach. Zorientował się, że jedzie za szybko i zaczął kręcić kierownicą. Sprawy wymknęły się spod kontroli, bo autokar to nie samochód osobowy. Nie wystarczy tylko lekko ruszyć kierownicą, żeby zmienić znacząco tor jazdy, trzeba nią zakręcić.

Tak widział ten zakręt kierowca autokaru. Źródło: Google

Ten zakręt znajduje się w terenie zabudowanym. Dodatkowo obniżony jest tam limit prędkości. Zapewne wystarczyłoby stosować się do ograniczenia prędkości do 50 km/h, a autokar zmieściłby się w zakręcie bez większego problemu. Ale pewnie, możemy ciągle opowiadać, że ograniczenia prędkości nie działają i kierowca lepiej wie, jak jechać.

REKLAMA

Ograniczenia prędkości są fajne i miłe:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA