Xpeng obniża cenę rywala Modelu Y. 193 tys. zł za wyposażonego pod korek SUV-a
Można zerkać na markę Xpeng, jeśli ktoś pragnie zaawansowanego technologicznie elektrycznego samochodu. Model G6 zyska dodatkowy atut, cenę.

Jeździłem autami firmy Xpeng i zapamiętałem z tych jazd dwie rzeczy: wysoką moc ładowania dzięki architekturze 800 V oraz ekrany będące centrum rozrywki. Dorzuciłbym do tego jeszcze komfort ponad sport, bo taka jest charakterystyka tych aut. Duże wrażenie potrafi wywrzeć potężny SUV G9, głównie wyposażeniem, mocą układu napędowego i mocą ładowania, ale na czoło wysuwa się G6. Robi to dzięki nowej, lepszej cenie.

Chiński problem ceny
Każda chińska marka ma taki sam problem, ich samochody muszą być wyróżniająco tanie. Jak nie są, to sprzedaż będzie liczona pojedynczymi egzemplarzami, a nie mierzona na wyprzedane place. W przypadku elektrycznych samochodów nie jest to super łatwe zadanie, bo trzeba jeszcze przełamywać obawy klientów przed napędem.

Xpeng na pewno nie liczy, że potężny SUV G9 trafi pod każdą strzechę. Byłem pod wrażeniem, gdy zobaczyłem, jak szybko potrafi się ładować ten samochód. Poziom komfortu w podróży i zużycie energii też pozytywnie zaskoczyły. Do klientów przemówi bogate wyposażenie, tafle ekranów, multimedialne możliwości, fotele wygodniejsze i wyposażone w większą liczbę funkcji niż te, którymi w kosmos leciał Sławosz Uznański. Ale nikt rozsądny nie liczy, że elektrycznego SUV-a za 300 tys. (ceny poszczególnych wariantów od 252 900 zł do 315 900 zł) kupią tłumy. Tłumy mają teraz pójść po model G6.

Odświeżony model G6
Skojarzenie z modelem Y Tesli jest w przypadku G6 nieuniknione, jak wzrost znaczenia chińskiej motoryzacji w Europie. Rozmiary tego pojazdu to: rozstaw osi 2890 mm, długość 4758 mm, szerokość 1920 mm, wysokość 1650 mm. Bryła podobna, ale cena już mniej. Dotychczas G6 kosztował 203 900 zł. Nie można powiedzieć, by cenowo odstawał od Tesli. Nie było jednak mowy o różnicy, która skłaniałaby do porzucenia myśli o amerykańskim producencie.

Nowa cena G6 to 194 900 zł za wersję Standard Range z napędem na tył. Takie auto będzie dostępne w pierwszym kwartale 2026 r. Wersja Long Range Pro kosztuje ciągle 223 900 zł, AWD Performance również pozostała na dotychczasowym poziomie 247 900 zł. W przypadku wersji Performance dorzucałbym 5 tys. zł i brał G9.
Model G6 ze standardowym wyposażeniem Air porusza się na 18-calowych kołach, pozostałe warianty mają 20 cali. Auto ma zlicowane z powierzchnią nadwozia klamki, jak wiadomo które auto, panoramiczny dach (nieotwierany) i dźwiękochłonne szyby przednie i przednie boczne. Na wyposażeniu standardowym znajdziemy:
- kierownicę z przyciskami dotykowymi
- tapicerkę ze skóry ekologicznej „Letherette” (Dark Gray | Light Gray)
- fotele przednie podgrzewane i wentylowane
- elektryczną regulację fotela kierowcy w 12 płaszczyznach (w tym regulacja odcinka lędźwiowego w czterech płaszczyznach)
- elektryczną regulację fotela pasażera w 10 płaszczyznach (w tym (w tym regulacja odcinka lędźwiowego w 4 płaszczyznach)
- streaming ekranu urządzeń zewnętrznych
- ładowanie bezprzewodowe telefonu z wentylacją 50W x2
- oświetlenie nastrojowe (256 barw)
- USB typu A x1 oraz USB typu C x3
- system dźwięku przestrzennego XOPERA 2.0
- 18 głośników o mocy całkowitej 960W
- podgrzewane siedzenia drugiego rzędu
- liczne systemy wspierające kierowcę
- aktualizację oprogramowania OTA (właśnie wypuszczono wersję XOS 5.8.0 z ulepszonym działaniem adaptacyjnego tempomatu i utrzymywania pojazdu w pasie ruchu)
- funkcje takie jak Pet Mode, rejestratora drogowego, karaoke, czy zdalnego chłodzenia wnętrza.

Dostajemy więc porządnie wyposażony samochód o mocy 252 KM i z przyspieszeniem do setki na poziomie 6,9 s. Klimatyzacja jest oczywiście automatyczna, a za pompę ciepła nie trzeba dopłacać. W innych wariantach dochodzi lepsza tapicerka (Nappa), alcantara na podsufitce, czy masaż w przednich fotelach.
Moc ładowania to aż 382 kW, o ile w Polsce znajdziemy tak mocną ładowarkę. Ma to umożliwiać naładowanie się z poziomu 10 proc. do 80 proc. w 12 minut. Niech to będzie nawet realnie 20 minut, a i tak jest to rzecz, którą osoby dużo i często podróżujące mogą poważnie brać pod uwagę. Większość aut elektrycznych obecnych na rynku nie ma takich możliwości, szczególnie jeśli nie pracują w architekturze 800 V. Warianty LR i Performance oferują nawet 451 kW. I tu upatrywałbym jednej z przewag rynkowych tego modelu. Chyba są niedostatecznie dostrzegane, skoro po odświeżeniu, czyli usprawnieniu auta, obniżono cenę.