REKLAMA

Warszawa w Warszawie. 20 lat temu też miała urodziny

W tym roku 6 listopada wypadł w czwartek, więc nie wypadało świętować urodzin polskiego powojennego przemysłu samochodowego w środku tygodnia. Zaś kiedy konfetti już opadło, zobaczmy jak woziły się Warszawy po Warszawie 20 lat temu.

Warszawa w Warszawie. 20 lat temu też miała urodziny
REKLAMA

Odkąd pamiętam, Warszawa w moich oczach była zabytkiem. No dobrze, na początku może bardziej po prostu starym gruchotem, dopiero później awansowała do statusu klasyka, kiedy moje pojmowanie świata miało już szersze horyzonty. 

REKLAMA

Warto zauważyć, że najmłodsze egzemplarzy miały wtedy w najlepszym razie około 20 lat

Z dzisiejszej perspektywy były to zatem normalne współczesne samochody. Co dzisiaj ma 20 lat? Ford Focus drugi na ten przykład. A Warszawa w swoim wieku uchodziła za auto co najmniej już niemodne. Inna sprawa, że produkowano ją również przez przeszło 20 lat, a przez ten czas nie zmieniła się aż nadto.

Zajawkę na stare samochody złapałem jakoś w czasach gimnazjum, czyli w przypadku mojego rocznika przypadło to na lata 2003-2006. Miałem wtedy w posiadaniu aparat głupawkę, który dostałem jako prezent na urodziny. W ramach życzeń padły słowa sugestii, że mógłbym nim robić zdjęcia samochodów, jako że od gówniarza przejawiałem zainteresowanie czterema kółkami. Następnie sprawy potoczyły się bardzo szybko, zatem nowotwór rozwijał się już od wczesnych lat nastoletnich, jak widać.

W 2005 roku Warszawa uchodziła już za pełnokrwisty zabytek

Wracając zaś do Warszawy, tak właśnie było, aczkolwiek dało się ją jeszcze czasami spotkać w postaci tzw. prawdziwka - egzemplarza, który z jednej strony aspiruje do bycia klasykiem, z drugiej zaś użytkowany jest jako utrzymywany niskim kosztem codzienny wóz. Przeważnie były to wozy starszych ludzi, którzy mieli je od nowości, dlatego opiekowali się nimi do końca jej lub ich, parafrazując porucznika Maurera.

Zmęczona Warszawa w wersji kombi stanowiła wtedy dość niecodzienny widok.

Czasami zdarzało się spotkać również tzw. wrosta. Nie miałem jeszcze na tyle skrzywionego umysłu, aby się za takimi wówczas uganiać, niemniej kilka fotografii zdarzyło mi się uczynić. Pamiętam, że najbardziej powszechny widok wśród porzuconych Warszaw stanowił model sedan, acz zdarzało się też spotkać “Garbuskę” M-20.

Warszawa "Garbuska", jako późny model 201. Można było taką spotkać wyrzuconą i przerobioną na nośnik reklamy.

Pomimo wszystko, najliczniejsze grono stanowiły już jednak pojazdy odrestaurowane. Wtedy było ich widać na drogach nawet więcej, niż dzisiaj. Nie licząc imprez i muzeów, Warszawy spotykało się dosyć regularnie, kiedy w weekend przy ładnej pogodzie ktoś sobie jechał taką na miasto. A i na imprezach było ich jakby więcej.

Tak się jakoś złożyło, że większość Warszaw miała jeszcze "czarne blaszki", jako że te były wtedy jeszcze dosyć świeże.
Taka o, zupełnie zgrabna Warszawa, zaparkowana sobie przy głównej drodze.
REKLAMA

Istniało jeszcze jedno przedstawicielstwo, które co prawda mnie w ogóle nie interesowało, niemniej nie można go pominąć przynajmniej słownie. Mianowicie, samochody tuningowane. Dzisiaj taka Warszawa budzi raczej zgorszenie, ale wtedy zdarzało się takie dziwolągi spotykać na imprezach. Nie pochwalę się wszakże żadnym zdjęciem, ponieważ nurt ten nigdy mnie nie pociagał.

I tak mi w sumie zostało.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-11T10:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T16:33:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T11:08:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T14:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T12:32:24+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T11:14:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T19:08:19+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA