REKLAMA

Walczę z pleśnią w samochodzie. Można od tego dostać grzyba w mózgu

Mam od niedawna pewien problem natury saprotroficzno-motoryzacyjnej. Niestety pleśń w samochodzie to temat, który nieco mnie przerasta - i to bynajmniej nie z powodu samej walki z nią. Taka konkretna, ostateczna walka to będzie pikuś, jeśli tylko będę mógł ją na dobre rozpocząć.

Paryż parkingi
REKLAMA

Jak stali czytelnicy Autobloga wiedzą - a pozostali teraz się dowiedzą - od jakiegoś czasu pomykam sobie Fordem Galaxy z 2011 r. Jestem z niego zadowolony, aczkolwiek uraczył mnie ostatnio problemem.

REKLAMA

Ten problem to grzyb w samochodzie

I nie mówię teraz o mojej skromnej osobie, tylko o wspomnianej wyżej pleśni. Pojawiła się ona jakiś czas temu blisko otworu drzwiowego u pasażera z przodu, a odchylenie dywanika wykazało, że podłoga jest po prostu mokra.

Zaczęły się poszukiwania źródła przecieku. Typowy dla Galaxy problem - niedrożny przewód skroplin układu klimatyzacji - został wykluczony, wszystko w porządku jest też najprawdopodobniej z podszybiem. Wizyta na myjni nie pozwala na zaobserwowanie, którędy woda dostaje się do wnętrza.

Ford Galaxy Mk3

Swoje podejrzenia kieruję w stronę szyby czołowej

Rzecz w tym, że kiedyś - jeszcze zanim kupiłem ten samochód - została ona wymieniona, a co więcej, przy gorszej pogodzie w jej dolnej części pojawiają się krople wody i nieco pary. Naiwnie sądziłem, że to efekt pracy klimatyzacji, ale chyba jednak nie.

Tu jednak pojawia się taka kwestia, że spytałem szklarza w mojej okolicy, ile kosztowałoby wyjęcie i wstawienie na nowo tej samej szyby. Szklarz stwierdził, że się tego nie podejmie, bo przy wycinaniu szyba uległaby uszkodzeniu, a fakt że jest podgrzewana jeszcze wszystko utrudnia, bo podobno przewody przyłączeniowe są pod klejem i jego rozcięcie uszkodziłoby i okablowanie. Nie wiem ile jest w tym prawdy, choć jestem w stanie w to uwierzyć. Niestety, to by oznaczało, że musiałbym wyskoczyć z 4-cyfrowej kwoty na wymianę szyby, nie mając pewności że to faktycznie jej wina.

Chyba ostatnia opcja to szklany dach, czy raczej jego łączenie z karoserią - podobno zdarzają się tego rodzaju nieszczelności, a woda ścieka wtedy po słupkach (w tym przypadku musiałoby się to dziać po prawym słupku A).

Ostatnie co przychodzi mi do głowy to wsadzenie do samochodu wytwornicy dymu

Widziałem kiedyś w programie „Fani czterech kółek” (jakże doskonałe tłumaczenie oryginalnego tytułu „Wheeler Dealers”, jestem pod wrażeniem), że takiej właśnie maszyny użyto w jednym z naprawianych samochodów, by odnaleźć miejsce, którędy woda dostawała się do wnętrza. W tamtym przypadku chodziło o uszczelkę drzwi, u mnie są raczej OK - ale słyszałem już opinię, że w moim przypadku wytwornica może nie pomóc.

Gdy w końcu to miejsce uda się znaleźć, pleśń w samochodzie stanie się przeszłością

REKLAMA

Oczywiście po kompletnym praniu całego wnętrza w kwocie również zbliżającej się do 4-cyfrowej. Ale żeby w ogóle był sens się za to pranie wziąć, to trzeba się nakombinować i naszukać. Przyznam, że jestem tym tematem już nieco zmęczony, dlatego zwracam się z pytaniem i prośbą do was:

Może wy macie jakieś pomysły, co, gdzie i jak jeszcze można sprawdzić?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA