REKLAMA

„Mamy za mało SUV-ów w ofercie” - pomyślał chiński oddział Volkswagena. To macie jeszcze Tayrona X

Wydawałoby się, że chiński oddział Volkswagena ma już  w ofercie wszystkie SUV-y świata. A skądże. Właśnie pokazali kolejnego, tym razem w stylu coupe.

VW Tayron X to nowy SUV-coupe – bo Chińczykom wciąż jest mało
REKLAMA
REKLAMA

Redaktor Barycki napisał ostatnio rozbudowany wpis o wszystkich modelach VW dostępnych w Chinach. Nie minęło wiele czasu i już to kompendium wiedzy stało się nieaktualne, ponieważ Volkswagen nie wytrzymał napięcia i znów – w niezbyt fortunnym momencie – poszerzył swoją gamę SUV-ów. Tym razem o całkiem ciekawy model, którego nie ma w Europie, ale nie można wykluczyć, że się pojawi (choć wątpię, by w wersji wyłączne spalinowej) – Tayrona X.

X oznacza coupe

Nie próbujcie znaleźć w tym sensu. W Oplu X oznacza SUV-a, w innych markach napęd na 4 koła, a w Volkswagenie ma to dawać do zrozumienia, że jest to samochód dla aktywnych, którzy cenią sobie smukłą linię, sportowe własności i nowoczesność, a zarazem nie chcą rezygnować z funkcjonalnych właśności typowego SUV-a. Napisałem to wszystko na jednym wdechu, widzicie jak przesiąkłem marketingiem tej marki?

Auto wygląda jak mieszanina Tiguana, Tayrona, ale też coś z Cayenne Coupe, a może nawet Audi Q3 Sportback – tyle że trzecie okienko jest symboliczne. Nie powiedziałbym, żeby Tayron X prezentował się jakoś szczególnie spójnie. Ogromny przód, wybrzuszone błotniki i ten tył tak brutalnie ścięty. Ja wiem, że było mało czasu i że wszyscy teraz mówią o koronawirusie, ale wystarczyłoby parę drobnych zmian stylistycznych.

A może jednak jest piękny i ja się nie znam

Przecież to auto robione pod chińskie gusta, więc Europejczykowi nie musi się podobać. Może to właśnie ten dysonans spłaszczonego tyłu z niemal kwadratowym przodem jest tym, co spodoba się chińskiemu odbiorcy. A tak prezentuje się tył:

Sporo się tu dzieje. Mam wrażenie jakby fejkowe końcówki wydechu były różnego kształtu po obu stronach, tzn, nie były swoim symetrycznym odbiciem, ale to może tylko złudzenie optyczne. Jest i dyfuzor, i lipny wydech, i jeden czarny pasek, i podcinka, a potem jeszcze drugi czarny pasek. Więcej oznacza lepiej, a minimalizm możecie sobie wsadzić w swoje niewygodne, europejskie buty.

VW Tayron X – silniki

Będą dwa, a właściwie trzy. Dla średnio zamożnych Chińczyków – 1.4 TSI 150 KM. Dla zamożniejszych – 2.0 TSI 180 KM, a dla tych z naprawdę grubym portfelem (którzy z jakiegoś powodu nie kochają marek premium) – 2.0 TSI 220 KM. Obstawiam napęd tylko na przód. Znamy natomiast wymiary i raczej nie stawiają one Tayrona X wśród aut kompaktowych: długość 462 cm, rozstaw osi 273 cm – kawał wozu.

Czy to miałoby sens w Europie? Z jednej strony Europejczycy uwielbiają VW, SUVy i nowe, modne wersje nadwozia. Z drugiej – niepotrzebnie pożerałoby sprzedaż samochodów premium. Jeszcze ktoś nie daj chiński boże by wybrał Tayrona X zamiast Audi. Brr, aż strach pomyśleć. Z tego samego powodu nie trafiła do nas Skoda Kodiaq GT.

REKLAMA

Najzabawniejsze jest to, że VW-Chiny (czyli FAW i SAIC) wcale nie mają zamiaru zaprzestać poszerzania gamy SUV-ów i wkrótce pokażą ogromnego jak dom SUV-a o roboczej nazwie SMN. Potrzebna mu jest jakaś chwytliwa nazwa na literę T. Mam jedną, brzmi „Towaszproblemżemacielimityemisjico2głupieuropejczycuan”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA