Oto Volkswagen T-Roc Cabriolet. Nie wierzyłem w to, ale oni naprawdę go zrobili
T-Roc Cabriolet był zapowiadany od dawna, ale – szczerze mówiąc – nie wierzyłem, że Volkswagen naprawdę zdecyduje się na jego wprowadzenie. Czy to zapowiedź przyszłości segmentu aut bez dachu?
Nie ma już Eosa, nie ma Golfa Cabrio. Ale jeśli lubicie czuć wiatr we włosach i chcecie jeździć Volkswagenem, jesteście uratowani. Oto T-Roc Cabriolet, który zadebiutuje we wrześniu we Frankfucie – a teraz został pokazany na oficjalnych zdjęciach.
Zresztą wiatr we włosach to nie wszystko. Przy okazji można dostać gałęzią w twarz, podczas jazdy leśną dróżką. W końcu od czegoś jest zwiększony prześwit!
Zwiększono też… rozstaw osi.
To zaskakujące, ale T-Roc w tej wersji jest dłuższy o 34 mm od „zwykłego”. Jego rozstaw osi wzrósł o 37 mm. Ten model dostał też całą masę dodatkowych wzmocnień w drzwiach, podwoziu, bocznych panelach i w ramie przedniej szyby. Ale to akurat już nie zaskakuje.
Pod maską: litr lub półtora.
Jeśli chodzi o silniki, też raczej obyło się bez szoku. Otwartego T-Roca mogą napędzać: trzycylindrowe, 115-konne 1.0 TSI lub czterocylindrowe 1.5 TSI o mocy 150 KM. Słabszy motor będzie mógł być zestawiony z sześciobiegową skrzynią ręczną, a mocniejszy „dostanie” przekładnię DSG. Obie jednostki są benzynowe. Szokujące byłoby, gdyby w T-Rocu Cabriolet pojawił się diesel. Ale crossover bez dachu i z TDI pod maską… no, tego byłoby już za wiele! Volkswagen musi znać umiar.
Jeśli jesteśmy przy cyferkach: pojemność bagażnika będzie wynosić o 161 litrów mniej niż w klasycznym T-Rocu, czyli 284 l. Spora różnica, ale miękki dach musi się gdzieś zmieścić. A klienci na cabrio raczej są przyzwyczajeni do oszczędnego pakowania się na weekend. Warto też wspomnieć, że ta wersja stała się czteroosobowa. Cóż, jazda z tyłu przy otwartym dachu i tak nie jest przyjemna.
Kolejne cyferki to 30,5. Tyle kilometrów na godzinę może jechać ten samochód w czasie składania lub rozkładania dachu. Całość (rozkładania, nie jazdy) odbywa się elektrycznie i trwa równe dziewięć sekund.
Klienci będą mieli do wyboru dwie wersje stylistyczne.
Dokładniej: usportowioną R-Line i spokojniejszą Style. Która będzie bardziej popularna? To dobre pytanie, choć jeszcze lepsze jest to… czy T-Roc Cabriolet w ogóle będzie się jakoś sprzedawał.
Pisałem o tym na początku działania Autobloga, gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat tego wozu: to wszystko wygląda jak wynik działania wielkiego, marketingowego robota. Jego algorytm obliczył, że skoro crossovery są dziś niesamowicie modne, a kabriolety jeszcze niedawno były (czy ktoś pamięta szał na modele w stylu Peugeota 307 CC?), stworzenie crossovera ze zdejmowanym dachem jest receptą na gigantyczny sukces.
Ale… tego typu samochody już były. Nissana Murano CrossCabrio widziałem na żywo raz, a Range Rovera Evoque’a bez dachu: dwa razy. Ale za każdym razem był to ten sam egzemplarz do testów dziennikarskich.
Czy T-Roc będzie popularniejszy?
Być może okaże się, że wcześniej wspomniane wozy pojawiły się za wcześnie, a Volkswagen idealnie trafi na swój czas. Kto wie, czy za chwilę nie czeka nas fala premier otwartych crossoverów? Hyundai Kona Cabrio, BMW X1 Roadster, Kia Xceed Landaulet… A jeśli nie – w Wolfsburgu będą musieli jednak odłączyć swojego robota od prądu.