Ubezpieczyciel mdleje. Lamborghini Urus od Mansory uszkodzone w Polsce
Lamborghini Urus od Mansory, znane z ogłoszenia na Otomoto, zostało uszkodzone w kolizji w Bielsku-Białej.
Zasadniczo to kolizja jak każda inna: jeden z kierujących nie wyhamował przed autami stojącymi przed przejściem dla pieszych. Klasyka. Cholerni piesi łażo jak chco i potem ja muszę hamować! – tak może pomyślał sobie kierowca Kii Vengi, sunąc w stronę stojącego przed nim Opla. Uderzony Opel potoczył się do przodu i uderzył w jedyne takie Lamborghini Urus od Mansory, wycenione w ogłoszeniu na sympatyczną sumę 1,65 mln zł.
Lamborghini Urus od Mansory – co to za diabeł?
To taki Urus, tylko jeszcze bardziej. Na karoserii Urus mu karbonowy pakiet wizualny, który sprawia że auto wygląda szokująco. Nie pięknie, ale właśnie szokująco. „Ile chciałbyś mieć wlotów powietrza na karoserii? Wszystkie”, tak pewnie brzmiał dialog między pomysłodawcą a projektantem. Projekt ten nazwano Venatus. Nie wiadomo, ile do tej pory się sprzedało – to jedno, żółte, spotykane w Polsce, miało czeskie tablice rejestracyjne, a na Otomoto wystawia je pan Paweł.
Urus nie ucierpiał mocno w kolizji, uszkodzony jest tylko tylny zderzak. Ale pewnie naprawa tego Opla rozbitego w kolizji nie zbliży się nawet do rachunku za naprawę Urusa Venatusa Mansorusa. W takich sytuacjach myślę sobie o sprawcy, który z jakiegoś powodu może nie mieć ochrony z ubezpieczenia OC. Kierowcy często nie zdają sobie z tego sprawy. Na przykład ktoś jest lekko wczorajszy i powoduje stłuczkę. Policja przyjeżdża, bada trzeźwość, wychodzi 0,4 promila. Niewiele, ale wystarczająco, żeby ubezpieczyciel przyszedł po regres.
Podobnie jest w przypadku, gdy np. skończy się ważność prawa jazdy, albo samochód jest tylko ubezpieczony, ale nie zarejestrowany, albo łamaliśmy przepisy w rażący sposób. I dopóki wszystko się udaje, to się udaje, ale może przyjść dzień, że auto, w które stuknąłeś/aś, potoczy się i puknie w jedynego w Polsce Urusa od Mansory. Tu jest rachunek na wymianę zderzaka. Nie, to nie 1234,56 zł, to 123 456,00 zł. Tak, tyle kosztuje. Jest 14 dni na płatność.
Ubezpieczyciel pewnie zemdlał, jak się o tym dowiedział
Żartuję, nie mógł zemdleć, bo nikt tu własnym majątkiem za to nie odpowiada. Ale trzeba mieć niebywałego pecha, żeby stuknąć w inne auto, które potoczy się i uszkodzi akurat to jedyne Lamborghini Urus od Mansory. I jest to niestety jeden z głównych powodów, dla których tak niechętnie jeżdżę swoją Toyotą Starlet. Właściciel Urusa dostanie odpowiednie odszkodowanie, w moim przypadku ubezpieczyciel pewnie wyceniłby ten niebywale rzadki samochód na 2000 zł i orzekł szkodę całkowitą.