Toyota ma nowy pomysł na szyby. Będą pod prądem
Toyota postanowiła zmienić sposób w jaki chroni prywatność pasażerów przed wścibskimi spojrzeniami. Odpowiedzią są szyby z prądem.

Toyota nie kojarzy się u nas z luksusem, prędzej z niezawodnymi i dobrymi samochodami hybrydowymi. Tymczasem w swojej ojczyźnie ma dwa modele, które wręcz ociekają luksusem i prestiżem. Mowa o modelu Century, który niedawno doczekał się wersji SUV. Ten samochód od początku został zaprojektowany jako auto, w którym pasażerów wozi szofer, bo nie pałają się tak plebejskimi zajęciami jak kierowanie autem w ruchu ulicznym. Kiedyś w Toyocie stosowano firanki, którymi bardzo ważne osoby siedzące z tyłu oddzielały się od plebsu. Mamy jednak 2025 r., więc firanki musiały ustąpić nowoczesnym rozwiązaniom. Popatrzcie na najnowszy sposób Toyoty na prywatność z tyłu.

Szyby w SUV-ie Toyoty są pod prądem. Tak się teraz robi
Od teraz w standardzie znajdzie się nowy sposób przyciemniania szyb. To nie będzie plebejska folia na ekran, tylko coś bardziej zaawansowanego. Chodzi o rozwiązanie, które od jakiegoś czasu zdobywa furorę w Europie, czyli szklane dachy, które mogą stać się mleczne w zależności od prądu, który przez niego przepływa. Zasada jest prosta - pomiędzy dwoma szklanymi panelami umieszczana jest folia (podzielona na segmenty), która reaguje na impuls elektryczny. Jeżeli prąd nie płynie, to folia jest mleczna, gdy płynie lekko, to jest półprzezroczysta, a przy największym napięciu staje się przezroczysta.




Pasażerowie będą mogli wybrać jedną z trzech opcji: przezroczyste, półprzezroczyste i nieprzezroczyste. Ma to zwiększyć prywatność i jednocześnie wyeliminować największą wadę klasycznych przyciemnianych szyb - ciemność w środku. Pasażerowie Toyoty Century z nowymi szybami mają czuć się jak w salonie, do którego wpada miękkie i naturalne światło. A teraz najlepsze - Toyota z jakiegoś powodu zostawiła klasyczny przyciemniany dach, taki jak w każdym zwykłym samochodzie. Nie wiem skąd ta niekonsekwencja, przecież to ta sama technologia, której używa nawet Renault, a przecież to nie jest producent kojarzony z luksusem.

A ile kosztuje nowa opcja?
W teorii jest w standardzie, ale nowa odmiana Toyoty Century SUV z tym wyposażeniem kosztuje o 14 tys. dolarów drożej. Drogo, ale dla ludzi, którzy jeżdżą tym samochodem, pieniądze nic nie znaczą.
Więcej o Toyocie przeczytasz w: