Nie uwierzycie, co zrobiła Toyota. Kontrowersyjna decyzja na wschodnim rynku
Toyota ewidentnie interesuje się tym, co się dzieje w Rosji. Jej ostatnia decyzja z zarejestrowaniem znaku towarowego w rosyjskim Rospatencie może u wielu wywołać konsternację.

Koncern Toyota w lipcu ogłosił kolejny sukces w swojej pełnej chwały historii - w I połowie 2025 r. pobił kolejny rekord, sprzedając 5,5 mln samochodów wszystkich swoich marek. Oznacza to wzrost o 7,4 proc. względem roku ubiegłego.
Toyota utrzymała zatem pozycję największego producenta samochodów na świecie. Jednak jeszcze jej mało i planuje dalej rozszerzać sfery swojej obecności. Możliwe, że kolejnym będzie rynek, na którym dla wielu obecność jest wstydem - Rosja.
Znak Daihatsu zarejestrowany w Rosji
Jak możemy dojrzeć w bazie danych rosyjskiej Federalnej Służby Ochrony Własności Intelektualnej (Rospatent), 7 sierpnia 2025 r. zgłoszono wniosek nr 2025783873 o rejestrację nowego znaku towarowego. Jest to logo marki Daihatsu, które znalazło się w kategorii "samochody i ich części zamienne".

Taka decyzja może mieć dwie możliwe przyczyny. Pierwsza - Toyota chce wrócić na rynek rosyjski po ponad trzyletniej przerwie. Z punktu widzenia to byłaby bardzo dobra decyzja, gdyż japoński producent był nad Wołgą prawdziwym potentatem. Zaś wprowadzenie tam marki Daihatsu mogłoby być powrotem niebezpośrednim, który w oczach opinii publicznej nie wyglądałby tak źle, jak gdyby weszła sama Toyota. Choć producenci ze wschodniej Azji mniej przejmują się stratami wizerunkowymi - Chińczycy tam się panoszą, a koreański KGM wznowił tam sprzedaż i nawet zastanawia się na produkcją. Nad powrotem na rosyjski rynek myśli także Hyundai.
Zaś druga przyczyna jest mniej sensacyjna, ale i nieco mniej prawdopodobna. Oficjalna rejestracja może służyć jako pewne zabezpieczenie przed nieautoryzowanym wykorzystaniem marki przez osoby trzecie, czyli mówiąc prościej - przed kopiowaniem produktów Daihatsu.
Daihatsu? A no było coś takiego
Choć Toyota ostatnimi czasy rozdaje karty w Polsce, a jej luksusowa marka Lexus może poszczycić się szeroką rozpoznawalnością, to o marce Daihatsu wiele osób mogło zapomnieć, a może i nawet nie słyszeć.
Kiedyś małą popularność w Polsce odniósł model Charade, który pod koniec lat osiemdziesiątych był jednym z najtańszych samochodów z silnikiem diesla w Polsce. Z XXI w. można kojarzyć także nietypowo stylizowane modele Copen i Materia. Ogólnie marka była oferowana w Polsce okresowo - po Charade'ach z Pewexów wróciła na krótko w 2009 r., choć równolegle trafiały do nas importowane auta używane (głównie z Niemiec). Jednak z końcem 2013 r. marka całkowicie wycofała się z Europy.

Jednak na rodzimym rynku Daihatsu działa nieprzerwanie od dekad, gdzie może się pochwalić aż 16 różnymi modelami i jest jedną z najpopularniejszych marek w segmencie kei-carów - małych, japońskich samochodów. Ma też w ofercie kilka większych modeli, jednak te trafiają głównie na rynki Azji Południowo-Wschodniej.

Poprzedni rok w Japonii, Daihatsu skończyło na piątym miejscu w rankingu sprzedaży, wyprzedzając m.in. Mazdę, czy Mitsubishi - a więc mówimy o naprawdę poważnym graczu. Ale gdy mamy o przypadku wejścia marki na rynek rosyjski, to trzeba sobie zadać pewne pytanie - czy to jest właśnie to, czego chcą Rosjanie? Na prowincji kei-cary będą bardziej kulą u nogi, niż pomocą, a w Moskwie, czy Krasnodarze ludzie i tak będą woleć coś większego. Chyba że Toyota zadziwi nas wszystkich i wprowadzi do Rosji modele oferowane w Tajlandii, bądź Indonezji - ale to już rozważania na inny czas.
Więcej o Toyotach przeczytasz tutaj: