Oto nowa Toyota RAV4 oficjalnie. Tak się robi SUV-y

Nowa Toyota RAV4 zadebiutowała oficjalnie. Czekacie na nią tak bardzo, że nie ma sensu pisać zbyt długich wstępów, bo i tak chcecie samo mięso. Dodam tylko, że od 1994 r. w samej Europie sprzedało się ponad 2,5 mln RAV4, a na całym świecie ponad 15 milionów. Nowa generacja tylko wyśrubuje te wspaniałe wyniki.

Jaka jest nowa Toyota RAV4 każdy widzi. Elegancka, ale z pazurem, nowoczesna i kanciasta. Grill może wciągnąć Yarisa, przetłoczenia na boku są tak duże, że można się za nimi schować. Nie ma co narzekać - tak się powinno projektować SUV-y.

Na szczycie gamy znalazła się hybryda plug-in z zasięgiem do 100 km na samym prądzie. Pojemność akumulatora to 22,7 kWh. Nowością jest to, że pokładowa ładowarka (za dopłatą) jest w stanie obsłużyć ładowanie z mocą do 50 kW. W standardzie znajdziemy ładowarkę obsługującą 11 kW. Silnik elektryczny w nowym układzie plug-in jest o 16 kW mocniejszy niż w poprzedniej generacji, a łączna moc układu wynosi 304 KM, a RAV4 potrzebuje zaledwie 5,8 s do rozpędzenia się do setki. Tym samym rodzinny SUV zostawi na światłach wielu zaskoczonych amatorów wyścigów.

Toyota chwali się, że nowy układ plug-in poprawia właściwości jezdne, środek ciężkości jest obniżony, a jednostka sterująca zasilaniem jest mniejsza i zintegrowana z przekładnią. Zasięg 100 km ma być możliwy do osiągnięcia za sprawą geofencingu. Oprogramowanie ma wykorzystywać w czasie rzeczywistym dane o ruchu drogowym z nawigacji w chmurze i łączyć je z danymi zebranymi o stylu jazdy kierowcy. Dzięki temu ma dokładnie estymować zasięg. Odmiana hybrydy plug-in ma napęd na wszystkie koła, ale spokojnie - znalażło się coś dla miłośników przedniego napędu.

Nowa Toyota RAV4 debiutuje z hybrydą plug-in i napędem na przednie koła. Moc układu wynosi 268 KM, a producent twierdzi, że takie rozwiązanie spopularyzuje hybrydy z wtyczką.

Oczywiście Toyota RAV4 ma również prawilną klasyczną hybrydę. Słabsza z napędem na przednie koła ma 183 KM, a mocniejsza legitymuje się mocą 191 KM i napędem na wszystkie koła AWD-i. W obu mamy benzynowy silnik 2,5 l.

Nazywa się Arene, który ma umożliwić producentowi stworzenie samochodów tak zaawansowanych cyfrowo, jak nigdy dotąd w Toyocie. A na polski - jest szybki, lepiej łączy się z internetem i z waszymi telefonami, ma zwiększone bezpieczeństwo przesyłu danych, a nawigacja ma być tak samo dobra, jak w przypadku Map Google czy Map Apple.

Na pokładzie jest pełno systemów bezpieczeństwa, część jest nowych, część poprawionych. Mamy asystenta zmiany pasa ruchu, inteligentny tempomat adaptacyjny, układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzania z lepszą identyfikacją przeszkód. Nie zabrakło systemu ostrzegania o ruchu poprzecznym z przodu. Możecie również zaparkować samochodem zdalnie przy pomocy smartfona.

12,3-caowy wyświetlacz multimedialny ma możliwość pokazywania więcej treści, w tym lokalizacje na mapach Google, lokalizacje fotoradarów i całą masę innych. Ekran kierowcy ma 12,9 cala, możecie go personalizować. Nie zabrakło asystenta głosowego.

Ma o 20 mm szerszy rozstaw kół, który w połączeniu ze wzmocnionym tylnym zawieszeniem i dostrojonym zawieszeniem się prowadzić lepiej. Odróżnicie ją od reszty gamy po bardziej agresywnej stylizacji i sześciokątnym wzorze kratki wlotu powietrza.

W środku znajdziecie sportowe fotele, aluminiowe nakładki na pedały, logotypy GR Sport i czerwone akcenty na kierownicy poduszkach kolanowych i fotelach.

Teraz pozostaje nam czekać na ceny, pełne dane techniczne i biec do salonu. Wspaniała robota panowie designerzy, po prostu wspaniała.

PS: Toyoto, ale nie bądź taka i daj jeszcze odmianę uterenowioną, która występuje w USA. Przecież to czyste złoto.