Toyota przywraca do życia legendarny model. Fani rajdów już się cieszą
Toyota wskrzesza model Celica. Niedawno zapowiedziano to w filmie anime. Teraz przedstawiciele marki oficjalnie potwierdzili, że portfolio aut sportowych się poszerzy.
Toyota Celica trafiła na rynek japoński w roku 1970, ale to w latach ten model 90. znał niemal każdy. Charakterystyczne egzemplarze z otwieranymi reflektorami albo z okrągłymi lampami z przodu (zależnie od generacji) jeździły na ekranach telewizorów emitujących relacje z Rajdowych Mistrzostw Świata, bywały też gośćmi na plakatach. O Celice można było marzyć. Był to jednak - jak na swoją klasę - samochód relatywnie przystępny i popularny. Nie kosztował milionów i dla wielu kierowców był pierwszym wozem sportowym w życiu.
Ostatnia generacja była trochę mniej sławna
Produkowano ją w latach 1999-2005. Nie miała na koncie rajdowych sukcesów, nie oferowano jej z napędem na cztery koła i wielu zarzucało jej, że jest już tylko atrakcyjnie wyglądającą maszyną do lansu, a nie autem dla miłośnika motoryzacji. Być może jest w tym trochę prawdy, nie da się jednak ukryć, że ten samochód wygląda dobrze. Powiedziałbym nawet, że coraz lepiej. Wyje mi w głowie youngtimerowy alarm - ale chyba tylko mnie.
Okazuje się jednak, że to wcale nie była „ostatnia generacja”
Toyota nie zwalnia w kwestii pod tytułem „nie jesteśmy już producentem nudnych aut”. Wygląda na to, że do „nienudnego” portfolio dołączy kolejna odsłona samochodu o nazwie Celica.
Skąd to wiemy? Pierwsze sygnały zauważyli ci, którzy uważnie oglądali filmik reklamowy Toyota Grip w stylu anime. Zawarto tam prezent dla spostrzegawczych - na ekranie pojawiła się tablica, na której napisano kilka ekscytujących nazw nowych modeli. To Supra MK6, Celica MK8, MR2 MK4, GR 86 MK3 i GR GT3.
Teraz mamy już oficjalne potwierdzenie, że Celica MK8 powstanie
Podczas konferencji zorganizowanej z okazji Rajdu Japonii dziennikarze zadali Akio Toyodzie wprost pytanie o to, czy firma pracuje nad nową Celicą. Ten uśmiechnął się i przekierował pytanie do wiceprezesa wykonawczego Toyoty, Yuki Nakajimy.
„Szczerze mówiąc, nie ma teraz żadnych oznak, które by na to wskazywały. Jednak w firmie jest wiele osób, które z niecierpliwością czekają na Celicę. Więc… nie jestem pewien, czy można to powiedzieć na publicznym forum, ale robimy Celicę!” - powiedział wiceprezes. Panowie przez chwilę wymieniali się potem żartami i tekstami wskazującymi, że „jeszcze nic nie wiadomo”. Ale wiadomo. Tajemnicą pozostaje tylko czas prezentacji projektu. Nakajima wspomniał, że może wydarzyć się to już w przyszłym roku. Mówi się o salonie w Tokio w 2025 r. Raczej nie zobaczymy wtedy wersji produkcyjnej, a prototyp.
Nie wiadomo jeszcze zbyt wiele o nowej Celice
Toyota nie lubi wycinać klientom i fanom takich numerów, jak niektóre konkurencyjne marki, można więc założyć, że Celica będzie coupe, a nie SUV-em. Szanse na „elektryczność” nie są duże. Być może pod maskę trafi tu nowy silnik 2.0 turbo opracowywany w ramach sojuszu z Subaru i Mazdą. To część projektu mającego „uratować motory spalinowe”. Może rozwinąć 400 KM. Niestety, nie dałbym głowy za to, że Celica MK8 trafi do Europy.