REKLAMA

Rowerzysto, widzisz żółwia? To znaczy, że lepiej zwolnić. Zając zasugeruje „więcej ognia”

Kto nigdy nie widział rowerzysty pędzącego tuż przed skrzyżowaniem żeby „zdążyć na żółtym”, ten ma dużo szczęścia. Stąd właśnie pomysł zainstalowania specjalnych totemów, które mają zasugerować właściwą prędkość. 

W Warszawie pojawią się totemy dla rowerzystów. Mają poprawić bezpieczeństwo
REKLAMA
REKLAMA

Instalacja 30 totemów w Warszawie ma się rozpocząć jeszcze w tym roku. Mają się znaleźć przed skrzyżowaniami z sygnalizacją świetlną, aby ułatwić ruch i poprawić bezpieczeństwo rowerzystów.

Pierwszy raz usłyszeliśmy o totemach dwa lata temu.

Teraz wreszcie ma rozpocząć się ich instalacja, a wszystko w ramach umowy między Zarządem Dróg Miejskich a firmą Siemens Mobility, która zajmuje się modernizacją i rozbudową Zintegrowanego Systemu Zarządzania Ruchem.

Zasada działania totemów jest bardzo prosta. Każdy z nich pokazuje cztery symbole: zająca, żółwia, krowę i kciuk. Każdy oznacza coś innego.

I tak oto symbol zająca nakazuje, by przyspieszyć, a żółw – zmniejszyć prędkość. Kciuk na wyświetlaczu pokazuje, że jedziemy z odpowiednią prędkością.

Czwartym symbolem jest... krowa. Oznacza ona, że niezależnie od tego, czy zwolnimy czy przyspieszymy, czerwonego światła na skrzyżowaniu nie unikniemy. Dlaczego krowa? Może system opracowywali Hindusi, dla których krowa na drodze oznacza konieczność zatrzymania się, jest bowiem święta.

Na razie system ma być wdrożony na 30 skrzyżowaniach, w pierwszej kolejności na kierunkach głównych. Jednym z tych miejsc będzie skrzyżowanie ulic Wybrzeże Gdańskie z Sanguszki. Jeśli system się sprawdzi, liczba skrzyżowań z totemami będzie systematycznie rosła.

A co na to prawo?

Oczywiście totemy są tylko sygnalizatorami dla rowerzystów, sugerującymi odpowiednią prędkość poruszania się, by płynnie przejeżdżać skrzyżowania na zielonym świetle. Ich wskazania w żaden sposób nie są obowiązującym prawem, a za ich nieprzestrzeganie mandat nie grozi.

REKLAMA

Podobne rozwiązania funkcjonują w Holandii czy Belgii. Totemy można spotkać w Utrechcie, Eindhoven czy w Antwerpii.

Jeśli chociaż jednego wypadku typu „było wczesne czerwone” uda się uniknąć dzięki temu, że rowerzysta posłuchał zaleceń totemów, to ich montowanie jak najbardziej ma sens. Ciekawe jednak, że takiego oznakowania nie ma dla kierowców. Pewnie pomogłoby upłynnić ruch i zmniejszyć hałas. Jednak wtedy wypadałoby zrezygnować z oznaczenia „przyspiesz”.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA