Tesla Model S może być ze szczerego złota, a ja wolę wciąż starego Peugeota
Czy ta Tesla Model S to wysmakowany tuning, czy wyłącznie dobry prezent dla naftowego szejka?
Dziś był dobry dzień, do tej pory. Udało mi się wykręcić od pisania o nieistniejącym dziale PR Tesli. Elon Musk uważa, że nie jest on potrzebny, gdyż Tesla stawia na produkt i uczciwy przekaz, a PR-owcy kłamią. Myślę, że niektórzy użytkownicy Tesli, którym z samochodu złazi farba, mogą zgłaszać nieśmiały sprzeciw. Ci którzy liczyli, że zarobią na robotaksówkach, też.
Można uważać, że Elon Musk ma rację, można też uważać, że Katyń to dobry film. Na szczęście w świecie Tesli dzieją się też inne rzeczy, które ucieszą nas, prawdziwych teslomaniaków. Oto Tesla Model S pokryta 24-karatowym złotem.
Tesla Model S - po ile tuning złotem?
Kto kocha ten nie żałuje pieniędzy i kocy, żeby to jakoś przykryć. Ta ilość złota musi wypalać oczy w saudyjskim słońcu. Firma Caviar go nie żałowała.
Caviar ma w ofercie różne drogie prezenty. Jednym z najczęściej kupowanych ma być Caviar iPhone 12 Pro za 55 080 dolarów. Czyste złoto w próbie 999,9 trochę winduje cenę. W niektórych kręgach takie prezenty mogą spowszednieć, taki iPhone tylko nieznacznie przekracza średnią cenę zakupu Tesli Model 3, wręcz niebezpiecznie ociera się o zakupowy koszyk plebsu. W dobrym tonie jest dorzucić pokrytą złotem Teslę Model S, również o najwyższej próbie.
Cколько стоит эта золотая Tесла?
Takie pytanie również mogą niedługo często słyszeć w Caviarze. Odpowiedź brzmi: 299 tys. dolarów. IPhonów ma być tylko 12, w przypadku Tesli Model S mowa jest o 99 egzemplarzach. Trochę dużo, głupio wyjdzie, jak wszyscy właściciele spotkają się pod jakimś centrum handlowym w Dubaju.
Nie opiszę wam piękna tego produktu, niech obrazy przemówią same. Warto zwrócić uwagę, że jest to model już po liftingu, z kierownicą-wolantem i poziomym ekranem. Już te elementy powinny zachęcać do zakupu.
Cena nie jest wygórowana
Droższe może być ubezpieczenie, koszty naprawy blacharsko-lakierniczej, albo jedna noc na osiedlu z wielkiej płyty. Można też zatrudnić kogoś do bicia po łapach ludzi, którzy zechcą któryś złoty element choć pogłaskać. W ramach fascynacji elektrycznym samochodami, ja jednak wybrałbym to, gdyby tylko miało akumulatory. Od złota bardziej kręci mnie pomysł dolewania wody do jakiegoś starego elektryka.