Ten elektryczny samochód z 2012 r. dalej jest w produkcji. Zamiast nowego modelu dostał właśnie mały lifting
Tesla Model S (model roku 2012) i Tesla Model X właśnie przeszły mały lifting. Przy okazji Model S zyskał najwyższy w historii zasięg wynoszący do 660 km. Dwa najstarsze auta w gamie Tesli powoli stają się memami.

Tesla Model S była w momencie debiutu pojazdem, który w ogóle nie miał konkurencji – nikt inny nie oferował wielkiego, elektrycznego sedana z tak dużym zasięgiem. Zresztą Model X wskutek swojej przedziwnej konstrukcji z tylnymi drzwiami unoszonymi jak skrzydła też raczej nie miał mocnych rywali. Tyle że są to czasy zamierzchłe: Model S kończy w tym roku 13 lat, Model X – 10. Nie ma nic złego w produkowaniu jednego pojazdu tak długo, co potwierdza choćby Fiat ze swoimi długowiecznymi pojazdami (Grande Punto - 13 lat, 500 - 18 lat), ale wtedy już trudno nazywać je innowacyjnymi, przełomowymi, wyjątkowymi. Zamiast tego pozostaje co parę lat kleić kolejny lifting. Przy czym oba modele, to jest S i X, takie liftingi już przechodziły. Ten obecny jest kosmetyczny i miejmy nadzieję, że zapowiada jakieś nowe modele w gamie.

Tesla Model S – co się zmieniło
Nie za wiele. Tesla Model S ma nowy kolor – mroźny niebieski (Frost Blue). Pojawiły się nowe wzory felg, które mają jeszcze bardziej polepszyć aerodynamikę i dodać kilka mil zasięgu. To za ich sprawą zasięg Modelu S Long Range ma dobić do 660 km – najwięcej w historii tego pojazdu. Dołożono przednią kamerę, co trochę mnie zdziwiło, bo sądziłem że ona już od dawna jest standardem w takich samochodach, a jednak nie była. Kamera obsłuży funkcjonalności bezpieczeństwa systemu ADAS.

Poprawiono ponoć wygłuszenie, dodano też oświetlenie ambientowe (to ważne) i adaptacyjne reflektory, same dostosowujące strumień światła do warunków na drodze. W Modelu X dodatkowo przerobiono mocowania tylnego rzędu siedzeń, żeby pasażerowie mieli więcej miejsca, to pewnie największa zmiana konstrukcyjna, jakiej dokonano przy tej okazji. O i jeszcze – nie uwierzycie – pojawiła się animacja witająca kierowcę, wykorzystująca ekran centralny i listwy oświetlenia ambientowego. Dobra robota!

Jest to trzeci lifting Modelu S. Dwa poprzednie miały miejsce w latach 2016 i 2021. Pierwszy rozpoznamy po likwidacji czarnego „grilla” z przodu, drugi – po zmienionym wnętrzu, wtedy także pojawił się wolant. Dla odmiany Model X nie przechodził jednego dużego liftingu, wprowadzano w nim zmiany płynnie rok po roku.

Najważniejsze jednak są zmiany cen
Modelu S i X po liftingu nie da się szybko rozpoznać z zewnątrz, co jest pewnym problemem dla klientów, bo ludzie (zwłaszcza w USA) lubią pokazywać, że mają nowy samochód. A tu mają nowy, który wygląda jak stary. Dlatego też można zdziwić się radykalnymi podwyżkami cen na rynku amerykańskim, gdzie wszystkie ceny wzrosły o 5000 dolarów. Jesteśmy przyzwyczajeni do szybkich i gwałtownych ruchów w cenniku Tesli, ale podnoszenie ceny o 18 500 zł z dnia na dzień, bo zmieniono pięć detali na krzyż raczej nie pomoże sprzedaży. No chyba, że klienci popadną w zachwyt nad tym, że zamiast chromowanego logo na masce jest teraz matowe. To ważne – jeśli zobaczycie Teslę Model S z przednią kamerą i chromowanym logo, to nie powinna mieć z tyłu naklejki „I bought this before Elon went crazy”, bo chronologicznie się nie zgadza.

Tesla Model S i X: dostępność w Polsce
Na oficjalnej stronie Tesli w Polsce mamy obecnie następującą sytuację:
- dostępnych jest zero sztuk modelu S
- dostępnych jest 14 sztuk modelu X w cenie od 520 do 648 tys. zł
Prawda jest taka, że te pojazdy są już nieistotne dla ogólnego wyniku sprzedaży i raczej nikt się nimi specjalnie nie interesuje. A jednak postanowiono je odświeżyć i przypomnieć o nich nabywcom. Wygląda to trochę tak, jakby tam w Tesli ktoś niespecjalnie panował nad posunięciami rynkowymi. W obliczu konkurencji prezentującej nowe modele (zwłaszcza chińskiej), jedyne na co potrafią się zdobyć to zmienione kolory, koła i detale oświetlenia. Dopóki za wszystkim stała charyzma prezesa, to jakoś to działało. Teraz zostały z niej tylko pasywno-agresywne naklejki.