REKLAMA

Wielki sukces polskiej motoryzacji. Niemcy docenili Tarpana i nazwali go SUV-em

Uwaga, przaśny dowcip. Wiecie co jest śmieszniejsze od chłopa przebranego za babę? Tarpan za 5900 euro. Wystawiony w Niemczech.

tarpan 237 tuning
REKLAMA
REKLAMA

Co myślę o Tarpanie, chyba nie powinienem już pisać. Określiłem to publicznie w wielu miejscach. Ten udany inaczej samochód niestety jest już klasykiem, ale takim z gatunku „zachować, by przyszłe pokolenia zobaczyły jak nie należy robić samochodów”. Fakt, auto rolnicze z Poznania jest już dość rzadkie, ale wcale nie sprawiło to, że jest drogie. Egzemplarze w przeciętnym stanie przechodzą z rąk do rąk zazwyczaj za kilka tysięcy złotych.

Dzięki temu, że wszyscy bardzo źle wspominają wytwór FSR, nie dotknęła go moda na polskie auta, która krzywdzi już nawet rosyjskie Łady. Na całe szczęście, Tarpan jest na tyle brzydki i beznadziejny, że nikt go nie chce poza świrami gorszego pokroju niż ja. Niestety, plany ucywilizowania polskiego samochodu rolniczego we współpracy z Fiatem spaliły na panewce, nigdy nie stał się czymś na kształt rzetelnego SUV-a. Pozostał pośmiewiskiem, które jeśli pojawia się gdzieś poza Polską, to tylko na Ukrainie, gdzie każde auto jest na wagę złota. Tak przynajmniej mi się wydawało do wczoraj.

„Eksportowy” Tarpan.

Redaktor prowadzący podesłał mi wczoraj coś, po czym spadłem z krzesła. Tarpan F233 wystawiony w Niemczech. Tak, w Niemczech. Jak on się tam znalazł? Wystawia go „A.hohmann". Nazwisko brzmi, że może być rodowitym Niemcem, więc między bajki można włożyć wersję o Polaku na emigracji, który chciał mieć przy sobie kawałek ojczyzny. Są też papiery auta historycznego. Nie wierzę, Niemiec z własnej woli kupił Tarpana i uważa go za klasyka? Czy na pewno nie jest Polakiem? Miliony pytań bez odpowiedzi.

tarpan na sprzedaż
Tarpan na emigracji.
Źródło: ebay.de

Samo ogłoszenie też jest wspaniałe. Po pierwsze: tytuł. Zawiera sformułowanie „SUV aus Polen”. Wielki sukces polskiej motoryzacji! Niemcy docenili Tarpana i nazwali go SUV-em. Dalej mamy cenę, czyli 5900 euro. 25 tys. zł za Tarpana. I to nie idealnego, zachowanego w stanie fabrycznym. Z opisu dowiadujemy się, że w zasadzie to jeździ, skręca, hamuje. To dużo jak na Tarpana, ale za to nadwozie zdradza zmęczenie materiału. Lakier wzbudza moje podejrzenia co do malowania w szopie, ktoś też z rozpędu pomalował litery „Tarpan” na masce.

Bonusowo jeśli to faktycznie F233, to pod maską znajduje się silnik z Dużego Fiata. Wspaniale poronione połączenie lubiącej obroty jednostki z niewielkiej osobówki i dużego samochodu rolniczego, stworzonego do pracy w polu. Chyba najbardziej nieudana odmiana Tarpana.

Czy ktoś to kupi?

Pozostaje najważniejsze pytanie - czy istnieje choć cień szansy, że ktoś kupi samochód z FSR po wątpliwych naprawach za 25 tys. zł? W Polsce nie miałbym żadnych złudzeń, sam musiałem to ogłoszenie rozchodzić. Ale może w bogatszych Niemczech jest jakiś zbieracz dziwnych pojazdów, któremu nie szkoda pieniędzy na Tarpana? Skoro jeden się już trafił, to może przyjedzie drugi, który zabierze za kosmiczną kwotę tragiczne auto i cały garaż części do niego?

tarpan na sprzedaż
Ten Tarpan nie wygląda jakby mu się dobrze wiodło w „rajchu".
Źródło: ebay.de
REKLAMA

Tak czy siak, to ogłoszenie jest tak abstrakcyjne, że musiałem je wam pokazać. Niezbyt dobrze zachowany Tarpan nazwany SUV-em, wystawiony na sprzedaż w Niemczech za 25 tys zł. Ja śnię, prawda?

(obrazek główny – inny Tarpan. Też ładny)

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA