Najsłodszy pług śnieżny jaki widzieliście. Tak, to Suzuki Carry
Dobrze, że Stany Zjednoczone są kawałek stąd i dzieli nas trochę wody. Inaczej już bym zasuwał po pług śnieżny na bazie Suzuki Carry 4WD.
Choć dostępne dla zwykłego Kowalskiego prognozy pogody uważam za jedno z największych nieporozumień ludzkości (szczególnie długoterminowe - jak chcą przewidzieć pogodę za 2 tygodnie, jak często nie sprawdzają się prognozy jednodniowe?), to obawiam się, że tym razem się nie mylą: śniegu w najbliższym czasie możemy nie zobaczyć w większej części kraju. To dość istotny problem, ponieważ spodobał mi się pług śnieżny.
Ale nie byle jaki. To Suzuki Carry z 1993 r. z gąsienicowym układem bieżnym.
Pojawiło się ono w ofercie firmy CM Truck & Trailer Sales LLC z Chichester w stanie New Hampshire, która - jak nazwa wskazuje - specjalizuje się w różnego rodzaju pojazdach użytkowych i przyczepach - oczywiście używanych. Pewną ciekawostkę stanowi fakt, że firma regularnie sprowadza na sprzedaż całe zestawy niewielkich kei-carów, co widać choćby na poniższym zdjęciu.
Choć mini-pług i tak jest najfajniejszy.
Względem seryjnego auta zmian nie ma tu wiele - ograniczają się do wspomnianych gąsienic, samego pługa o szerokości 80 cali (ok. 2 m) i instalacji do wysypywania piasku. Jest też bagażnik dachowy, jako że skrzynia ładunkowa właściwie nie nadaje się już do przewożenia towarów.
Od strony mechanicznej to zupełnie seryjne Suzuki. Oznacza to, że mamy do dyspozycji 3-cylindrowy silnik F6A o pojemności 657 cm3 i mocy ok. 60-64 KM. Za pośrednictwem manualnej, 4-biegowej skrzyni biegów napęd przenoszony jest na obie osie. Dostępny jest też reduktor i blokada dyferencjału.
Auto jest dopuszczone do ruchu.
Oczywiście nie na gąsienicach, ale sprzedawca dołącza komplet zwykłych kół. Po paru chwilach w garażu można sobie zatem dostosować Carry do jazdy po asfalcie. Okazuje się niestety, że to niezbyt tania impreza: śnieżne Suzuki wyceniono na... 10 995 dol., czyli 42 tys. zł według obecnego kursu.
To dwukrotnie więcej, niż CM Truck & Trailer Sales liczy sobie za identyczne auta z tego samego rocznika, ale bez wyposażenia służącego do usuwania śniegu - takie Carry można bowiem kupić za kwoty rzędu 5,5 tys. dol. No chyba, że komuś zależy na funkcji kiprowania (podnoszenia skrzyni ładunkowej) - wtedy trzeba będzie u tego sprzedawcy zostawić o tysiąc „zielonych” więcej, i to za pojazd bez napędu na obie osie.
W zasadzie to chętnie obejrzałbym jakiś „czelendż”, w którym porównano by ze sobą kilka takich mini-pługów.