Ferrari zrobiło wszystkich w galopującego konia. Miał być SUV, a będzie zupełnie coś innego
Wizja pojawienia się SUV-a Ferrari od lat powoduje palpitacje serca u wielu fanów marki, ale wszystko wskazuje na to, że nawet puryści nie mają się czego obawiać. Purosangue będzie… zwyczajne na swój sposób.
SUV Ferrari jeszcze nie zadebiutował, ale ja już ciepło o nim myślę. Wszystko przez to, że to właśnie tekst na jego temat – gdy nie miał jeszcze nawet nazwy – był pierwszym, jaki w 2018 roku opublikowałem na Autoblogu. Mam więc sentyment do nowego modelu z Maranello. Ale nie wszyscy myślą o nim ciepło.
SUV Ferrari miał być końcem świata
Trochę tych końców świata już przeżyliśmy – SUV-y prezentowały już takie firmy, jak Porsche, Maserati, Aston Martin czy Lamborghini. Ten koniec miał być jednak najgorszy, najbardziej bolesny, ostateczny. SUV Ferrari naprawdę przerażał. Owszem, przede wszystkim tych, których stać co najwyżej na bluzę ze skaczącym koniem. Ale hałasu było sporo.
Jak SUV Ferrari będzie wyglądać? Czy będzie ogromny? Czy narysują go lepiej niż Lamborghini Urusa? Czy zachowa jakieś cechy charakterystyczne dla marki? Miłośnicy i dziennikarze zastanawiają się nad tym już mniej więcej od pięciu lat, bo od takiego czasu krążyły domysły, plotki, a potem również oficjalne informacje.
Ziemia chwiała się w posadach. Ale wszyscy chyba przeżyjemy
Oficjalnej premiery Purosangue – bo takie imię dostał SUV marki – jeszcze nie było, ale od dawna po sieci krążą już różne przecieki i zdjęcia szpiegowskie. Czasami przedstawiają egzemplarz w maskowaniu – jak te widoczne poniżej – a czasami pozbawiony naklejonych wzorów.
To nie jest klasyczny SUV
Kto spodziewał się typowego konkurenta dla Urusa czy DBX-a (domyślam się, że myślała tak większość z nas), może być zdziwiony. Purosangue wygląda mniej więcej jak obecne GTC4Lusso, tyle że na większych kołach i z nieco powiększonym prześwitem. Czy to w ogóle SUV? Można się spierać i pewnie nigdy nie dojść do porozumienia.
Dlaczego na rynku nie pojawi się „klasyczny” SUV Ferrari? To bardzo dobre pytanie. Czy marka przestraszyła się „gniewu” fanów? Bardzo w to wątpię. SUV to doskonały sposób na zarobek, nawet mimo narzekania niektórych niezainteresowanych. Myślę, że firma testuje klientów i rynek, a model, którego boją się puryści, jeszcze się pojawi. Ludzie z Maranello pewnie nie powiedzieli w tym temacie ostatniego słowa. Ale jak na razie wygląda to tak, że po 5 latach straszenia i domysłów, na rynek wyjdzie… prawie taki sam samochód, jak zwykle. Ferrari zrobiło wszystkich w zwierzę ze swojego logo.