REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Po co ci auto spalinowe, jeśli nikt nie będzie zainteresowany sprzedawaniem paliwa?

Jeśli stacje paliw będą zarabiać lepiej na udostępnianiu prądu do ładowania, niż na sprzedaży paliwa, to zgadnijcie co zrobią z dystrybutorami. A to może się stać już niebawem.

17.01.2022
12:35
Stacje paliw zastępowane przez ładowarki – czy to nas czeka?
REKLAMA
REKLAMA

Mogłoby się wydawać, że koncerny paliwowe będą kłaść się Rejtanem i blokować światową elektromobilizację tak długo, jak to możliwe – w końcu zarabiają na sprzedaży paliwa, które samochodom elektrycznym jest zupełnie zbędne. Pojawiają się jednak pierwsze jaskółki dowodzące, że giganci nie poszli śladem Kodaka, który przespał cyfrową rewolucję, czy Nokii, która przegapiła pojawienie się smartfonów i szykują się do tego co wygląda już na nieuniknione.

Dla przykładu – Shell dogaduje się z Nio, by udostępnić swoją sieć stacji paliw do budowy punktów wymiany akumulatorów do aut elektrycznych. Co więcej, koncern może się już pochwalić pierwszymi punktami, w których zlikwidował dystrybutory i postawił wyłącznie stacje ładowania. Kilka dni temu taki przybytek otwarto w brytyjskim Fulham. Instrybutory wymieniono na dziewięć stacji ładowania o mocy 175 kW, zasilanych w 100 proc. energią ze źródeł odnawialnych. Do dyspozycji klientów oddano sklep i kawiarnię.

W podobną stronę zmierza BP

Jak podaje Reuters, brytyjski koncern uważa, że już niedługo na ładowaniu będzie się zarabiało lepiej, niż na sprzedaży paliwa. Dziś stosunek jeszcze jest odwrotny. Według danych BP, w Wielkiej Brytanii stacja paliw zarabia 17 centów na galonie paliwa i tylko 0,4 centa na kilowatogodzinie energii. Gdyby galon przeliczyć na litry i wynik przeliczyć na złotówki, okazuje się, że na litrze paliwa tamtejsze stacje zarabiają ok. 22 groszy, a to wciąż sporo więcej niż 2 grosze, które otrzymujemy po przeliczeniu 0,4 centa za kilowatogodzinę.

Według przedstawicieli koncernu, tendencja się zmienia i już w 2025 r. proporcje ulegną zmianie na korzyść elektromobilności. Z pewnością coraz częściej wśród właścicieli stacji paliw będzie pojawiała się myśl, że po co męczyć się z tymi paliwami, skoro lepiej i łatwiej można będzie zarobić na prądzie?

REKLAMA

Nie jest tajemnicą, że i u nas stacje paliw na samym paliwie zarabiają najmniej, a żyją z tego, co sprzedają przy okazji w sklepach. Dalej więc będą utrzymywać sobie sklepy, proponować kawę i hot doga, z otwartymi rękami przyjmując klientów, którzy przy ładowarkach muszą spędzić więcej czasu, niż ci nalewający benzynę do zbiorników.

Rachunek zysków i strat może wykazać, że już niedługo zamiast kolejnej stacji paliw, lepiej będzie postawić stację ładowania. Albo podczas remontu obecnej, dystrybutory wywieźć na złom. Ewentualnie, w najlepszym wypadku wykorzystać na stacji paliw gdzieś pod miastem, gdzie koszt utrzymania takiego obiektu będzie znacznie niższy. Dojdzie do tego, że stacji paliw będziemy szukać tak jak dziś właściciele elektryków szukają ładowarek. Może nawet ktoś wymyśli w tym celu jakąś specjalną appkę? Obyśmy nie wrócili do kupowania paliwa w aptekach, jak za czasów Berty Benz. Dobrze, że przynajmniej nie będziemy potrzebować papierowych zegarów. Chyba.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA