Spróbujcie zgadnąć, jaki przepis łamię, patrząc na to zdjęcie
Pokażę Wam zdjęcie, które zrobiłem podczas jazdy, zgadnijcie jaki przepis złamałem.
Oto to zdjęcie:
Co tu się właśnie zadziało?
Może jechałem pod wpływem alkoholu? Nie, nie tknąłem alkoholu od miesięcy, śmierdzi i łeb po nim boli.
Może miałem pojazd niedopuszczony do ruchu, tzn. miałem miękki dowód zamiast twardego? Nie, to samochód prasowy, wszystkie kwity miał w porządku.
Może używałem telefonu podczas jazdy? Nie, zdjęcie zrobiłem aparatem fotograficznym, a to nie jest zabronione.
Może miałem każdą oponę inną? Nie, też nie. To nowy wóz z salonu.
Nie wiecie, to Wam powiem.
Przekroczyłem dozwoloną prędkość. Tak, właśnie tak jest: ta całkowicie prosta, zupełnie pusta asfaltowa droga przez pustkowie bez żadnych zabudowań w okolicy ma ustawione ograniczenie prędkości do 40 km/h, a ja jechałem 41 km/h, tym sposobem powodując ogromne niebezpieczeństwo. Powiem więcej, potem przyspieszyłem do 45 km/h. Podczas jazdy tą drogą nie spotkałem żadnego innego auta, człowieka, zwierzęcia, jest to w środku niczego, na zupełnym odludziu z dala od zabudowań, nie ma najmniejszego powodu żeby ograniczać tam prędkość do 40 km/h, a w mieście pozwalać na jazdę 50 km/h.
Ktoś to wymyślił, zatwierdził i wprowadził. Nikt po drodze nie miał takiej refleksji że może, kurczę blade, trzeba by wziąć pod uwagę jakieś realia, jakieś faktyczne szanse że ktoś będzie tego przestrzegać – nie, rzeczywistość nie istnieje, liczy się tylko Prawo. I Prawo nakazało ustawić znak ograniczenia do 40 km/h na pustej, odludnej drodze.
Następnie mamy sytuację, że nikt się do tego znaku nie stosuje
Nawet jak ktoś go zobaczy, to pewnie uzna że to jakaś pomyłka, może zostało po jakichś robotach drogowych albo coś. I pojedzie dalej z prędkością, którą samemu sobie ustalił. Wszystko będzie dobrze, prawo będzie całkowicie ignorowane i wszystko będzie działać bez problemu, aż do momentu, kiedy ktoś nie wymyśli, żeby ustawić tam patrol z suszarką. I na przykład trzy osoby tego dnia zarobią mandat po 2500 zł i stracą prawo jazdy. Co powiedzą potem? Że policja poluje na zwykłych ludzi, i oni jechali normalnie, i powstanie w nich jeszcze większa frustracja i nienawiść do systemu. Będą jeszcze bardziej wściekli, że zasady ruchu drogowego nie są dla nich, tylko przeciwko nim. Zaczną twierdzić, że ograniczenia prędkości są bez sensu. Spowoduje to jeszcze większą pogardę dla przestrzegania prawa, a ci którzy go przestrzegają, będą nazywani frajerami, lamusami i debilami. Dokładnie tak się właśnie buduje tę sytuację, wprowadzając najbardziej nieprzemyślane i absurdalne przepisy, które potem wszyscy powszechnie ignorują. Bardzo dobra robota, gratulacje.