Koniec z przyspieszeniem do setki w trzy sekundy. Przepisy na to nie pozwolą
Jak widać, droga do absurdu jest prosta. Wystarczy dopuścić na rynek mocne samochody, a później wprowadzić przepisy, które pogorszą ich przyspieszenie - bo tak jest bezpieczniej. Niemożliwe, a jednak.

Na rynku nie brakuje samochodów, które potrafią przyspieszyć do 100 km/h w mniej niż 3 sekundy. Coraz mniejsze wrażenie robią już nawet czasy w okolicy 2,5 sekundy. Brzmi to abstrakcyjnie, zwłaszcza że dekady temu czas poniżej 5 sekund był wręcz szalony. Technologia się rozwija, a samochodom łatwiej przenieść dużą moc na asfalt. Do tego dochodzą jeszcze szybsze auta elektryczne. Zdaniem rządzących, szybkim samochodem łatwo doprowadzić do wypadku, dlatego zaproponowano zmianę przepisów.

Zmiana przepisów dotyczących przyspieszenia do 100 km/h w Chinach
Niezależnie od tego, czy mowa o kierowcach samochodów spalinowych, czy elektrycznych – wkrótce część z nich straci powód do radości. Wszystko dlatego, że szybsze samochody zostaną w Państwie Środka zdławione przez nowe przepisy, które ograniczą ich czas przyspieszenia do 100 km/h. Wynika to z nowego chińskiego projektu norm.
Ich twórcy proponują, by czas przyspieszenia samochodu osobowego do 100 km/h wynosił więcej niż 5 sekund po każdym uruchomieniu, nie licząc systemu start-stop. Oznacza to, że za każdym razem, gdy kierowca odpali samochód i będzie chciał przyspieszyć bardziej dynamicznie – zakładając, że jego samochód w ogóle może przyspieszyć do 100 km/h szybciej niż w 5 sekund – musi ręcznie zmienić ustawienie, które na to pozwoli.
Teoretycznie brzmi to, jak zwykłe wymuszenie trybu "eko" przez przepisy, bo przecież nadal wystarczy kliknąć przycisk i cieszyć się najlepszym możliwym przyspieszeniem. Z drugiej strony takie ingerowanie w samochód dla wielu kierowców może być przesadą, która ogranicza wolność i niepotrzebnie irytuje - choć przyspieszenie większości samochodów i tak nie podpada pod nowe normy. Nie każdy jeździ najmocniejszą Teslą czy Audi RS6, a tym bardziej supersamochodem, ale jeśli tak, to niestety w Chinach trzeba liczyć się z nowym sposobem walki o bezpieczeństwo.
Nie pozostaje nic innego jak czekać, czy te konkretne przepisy naprawdę zostaną zatwierdzone. Oczywiście Europa, w tym Polska, może być spokojna, choć nawet tutaj nie brakuje już irytującego pikania za każdym razem, gdy przekroczy się prędkość. Nie zdziwię się jednak, jeśli chińskie przepisy w przyszłości zainspirują europejskich polityków do wprowadzenia czegoś podobnego…
Więcej o motoryzacji w Chinach przeczytasz tutaj:







































