Prawie nowe samochody idą na złom, bo trzeba wymienić klocki i tarcze. God save the King
Samochody na złomie w Anglii sprawiły, że jest mi przykro. Wyrzucamy młode samochody, bo taniej jest kupić nowy niż utrzymać używany w należytej sprawności.
Wiedziałem, że marnujemy materiały, że nie szanujemy środowiska, że żyjemy w świecie nastawionym na ciągłą konsumpcję. Ale dopiero gdy zobaczyłem zdjęcia z angielskiego złomu dotarło do mnie jak to wszystko poszło tak bardzo nie tak.
Samochody na złomie w Anglii są prawie nowe
Przypatrzcie się dobrze, co widzimy na tych zdjęciach. Audi A4 B7, Volkswagen Golf VI, Opel Insignia, Honda Civic UFO. To nie są stare samochody. Mamy trochę pojazdów z przełomu wieków takich jak nieodżałowane Audi A2, czy pierwszego Forda Focusa, ale to wyjątki. Jest tam dużo aut, które wyprodukowano w okolicach 2005-2010 roku. Łączy je jedna rzecz - wszystkie nie przeszły angielskiego przeglądu technicznego MOT. Jest on bardzo rygorystyczny, ale dzięki temu istnieje większa szansa, że z ulic pozbywa się wraków zagrażających życiu innych uczestników. Tylko problem z tymi samochodami jest taki, że większość z nich nie wygląda jak wraki. Spójrzmy na srebrne Audi A2.
Według rządowej strony do sprawdzania ważności przeglądu technicznego powodem oblania go było to, że przednie klocki i tarcze wymagały wymiany. Właściciel tego Audi wolał oddać je na złom niż zainwestować jakieś śmieszne pieniądze w jego naprawę. Miałem Audi A2, koszt kompletu tarcz i kół na przód wynosił około 400 zł. Tymczasem Anglik wyrzuca takie auto i idzie kupić kolejne.
Ten Focus potrzebował wymiany zawieszenia. Zgon. Berlingo, które widzimy w galerii wymagało wymiany sprzęgła. Im dalej w złom, tym więcej takich historii.
Doszliśmy do momentu, gdy utrzymanie używanego samochodu jest bezsensowne
Pomimo tego, że jest to najbardziej ekologiczne podejście do motoryzacji, to nie opłaca się go stosować w życiu. Ceny części, roboczogodziny pracy mechanika i pozostałych składowych w rodzaju ubezpieczenia, sprawiają że o wiele korzystniej finansowo jest sprzedać starszy samochód lub taki wymagający niewielkich napraw niż przywrócić go na drogi. Angielski złom zapewne rozmontowuje samochody na części i je sprzedaje tym, którzy podejmują się walki o utrzymanie swojego auta. Spełnia się mokry sen producentów - ludzie pozbywają się starych aut i szukają nowszych. Wtedy całe na biało wchodzą oferty atrakcyjnych finansowań, miniratek itd.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że większość z tych aut po lekkiej inwestycji nadal jeździłaby kilka lat po drogach. Sam pewnie wybrałbym coś dla siebie. Tymczasem ludzie to wyrzucają. Smutne. A to dopiero przedsmak - za chwilę w Anglii znacznie poszerzą się strefy bez samochodów i te, które dopuszczają ruch wyłącznie nowych aut i czysto elektrycznych aut. Wtedy okoliczne złomowiska zapełnią się ciekawymi samochodami. A ich poprzedni właściciele wezmą kilkaset funtów dopłaty i pójdą kupić ekologicznego 2,5-tonowego SUV-a.