REKLAMA

W Tesli liczy się marketing, samochody są przy okazji. Gdy zabraknie prądu, świat musi wiedzieć

Jak to jest, że jeśli gdzieś zdarza się coś niecodziennego i bierze w tym udział np. rozładowana Tesla, to chce o tym wiedzieć cały świat?

Tesla model 3 hamulce
REKLAMA

Być może czytaliście już o tym, że w ubiegłą środę w centrum handlowym Westfield w Londynie rozładowana Tesla zablokowała wjazd na ponad 3 godziny. Nie podjęliśmy tego tematu uznając, że to żadna sensacja – ot samochód z jakiegoś powodu stanął i potrzebował zewnętrznej siły by się ruszyć. Codziennie zdarza się to na pewno tysiącom aut na całym świecie. Zabrakło prądu, to stanęła, a z jakiego powodu go brakło? Tego już się nie dowiemy. Dziś ta wiadomość zalała serwisy internetowe chyba na każdym kontynencie.

REKLAMA

Komentatorzy krytykują, że w aucie z tak dużymi akumulatorami i w sytuacji, w której system komunikuje o potrzebie ładowania już gdy poziom spadnie do 20 proc., rozładowanie do dna wymagało dużego postarania się ze strony właściciela. I szczególnie w Londynie, gdzie nie brakuje stacji ładowania, ba samo centrum handlowe Westfield ma 24 Superchargery. I być może właśnie do nich kierował się ten nieszczęśnik. W każdym razie – utknął i to jak donoszą użytkownicy Reddita – na ponad 3 godziny. Dopiero po tym czasie przyjechał serwis Tesli i pomógł w udrożnieniu przejazdu.

Swoją drogą, to ciekawe, że tak długo za Teslą stało 10 spalinówek, których kierowcy nie byli w stanie wydostać się z potrzasku. Przynajmniej tak sugerują zdjęcia i komentarz po trzech godzinach postoju zamieszczone przez jednego z zakorkowanych. W Wielkiej Brytanii nie uczą cofania w rękawie?

Ale ja nie o tym, bardziej chodzi mi o to, jak świat dał się złapać na lep Muska

Bez reklam, bez kampanii PR-owych, akcji promocyjnych – marka weszła do mainstreamu i robi większe zamieszanie niż wielu bardziej zasłużonych dla historii motoryzacji producentów. Choć w sumie nie wiadomo – być może historycy kiedyś postawią Muska w jednym rzędzie z Rudolfem Dieslem i Henrym Fordem. Jestem przekonany, że gdyby ta sama przygoda spotkała Renault Zoe, albo Nissana Leafa, sieć wcale by nie zawrzała – wypadek przy pracy. Ale gdy coś zbroi wlaściciel Tesli – warto zrobić wokół tego szum, bo na pewno się kliknie. Nawet jeśli chodzi o skrzyżowanie w Katowicach – jeśli zablokuje je Tesla, to trzeba od tym napisać.

REKLAMA

Zaryzykuję stwierdzenie, że bez znakomicie wcześniej wysterowanego, PR-owego zamieszania oraz szeregu sprzyjających okoliczności z Dieselgate na czele, Tesla pozostałaby niszowym producentem samochodów elektrycznych, o którym mało kto by chciał słuchać. Sam produkt to tylko ułamek sukcesu. Szczególnie, że początkowo imponował właściwie głównie zasięgiem. Stara zasada mówi, że żeby osiągnąć rynkowy sukces musisz być pierwszy, albo najlepszy. Tesla udowadnia, że najlepszy to trzeba mieć nie produkt, a marketing. I choć nie jestem w grupie docelowej marki – szanuję efekt. Kiedyś też mi się wydawało, że nikt nigdy nie przekona mnie do zakupu sprzętu Apple...

zdjęcie otwierające: leszczem / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T10:07:49+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T13:53:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T21:07:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T17:18:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T16:00:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T14:26:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:01:21+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA