Nazwa zostaje, samochód się zmieni. Macan lekko drży ze strachu na myśl o rywalu
Range Rover pracuje nad nową generacją Velara. Nie będzie miał wiele wspólnego z wozem, który znacie pod tą nazwą dziś.

Range Rover Velar zajmuje wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu samochodów, za którymi lubię oglądać się na ulicy. Prawdopodobnie nie starczyłoby mi odwagi, by sobie takie auto kupić. Wiem, że nie jest szczególnie bezawaryjne, szybko traci na wartości, a rywale z Niemiec oferują więcej zarówno w kwestii jazdy, jak i oszczędności paliwa. Ale na ładny egzemplarz (szczerze mówiąc: trudno o brzydki) zawsze zwrócę uwagę.

Teraz Velar ma doczekać się następcy
Nazwa zostaje, ale to będzie zupełnie inne auto. Po pierwsze - nowy Range Rover Velar stanie się samochodem elektrycznym. To już rewolucja. Jakby tego było mało, wcale nie będzie typowym SUV-em. Marka Range Rover kojarzy się - mniej lub bardziej, ale jednak - ze sporymi prześwitami i zdolnościami terenowymi (czasami wręcz zaskakująco dobrymi). Tymczasem Velar ma być niżej zawieszonym fastbackiem, z opadającą linią dachu w stylu coupe, trochę jak w nowym Alpine A390. Inspiracją jest tu koncept pod nazwą „Road Rover”, czyli najmniej terenowa propozycja w dziejach. Nowy Velar ma być samochodem przeznaczonym do użytku na asfalcie - i kropka.
Range Rover weźmie na celownik aż dwa modele Porsche
Z jednej strony, naturalnym rywalem jest Porsche Macan EV. Z drugiej, skoro Velar będzie niski, zagrozi nawet Taycanowi w wersji Cross Turismo.

Co już wiemy, jeśli chodzi o szczegóły techniczne? Jak podaje „Autocar”, wóz powstanie na platformie o nazwie EVA i wykorzysta architekturę 800V, pozwalającą na szybkie ładowanie - z mocą nawet 350 kW. Na tej samej podstawie zbudowany będzie nowy Defender Sport, czyli następca nieco zapomnianego Discovery Sport. Elektryczne szlaki w marce Range Rover przetrze za to „duży” Range na prąd, który pojawi się jeszcze w tym roku.
Debiut Velara zaplanowano na początek 2026 r.
Nie znamy jeszcze dokładnych danych na temat mocy i zasięgu (jaki range będzie miał Range?), ale szacuje się, że ten drugi parametr sięgnie okolic 600 km według WLTP. Cena bazowa: około 300 tysięcy złotych.
Czekamy na pokaz prototypu zapowiadającego ten model. To duże zmiany dla marki Range Rover, ponieważ wejdzie jednocześnie na kilka nieznanych sobie dotychczas terenów. Należy być dobrej myśli. Podobno te auta nie boją się odkrywania i podbijania. Oby tak było również w wersji z małym prześwitem. Ciekawe, czy będę się dalej oglądał za Velarami…