SUV Uran z 16-litrowym silnikiem wozu bojowego. Wspaniały rosyjski samodział na wojskowych podzespołach
SUV z silnikiem gąsienicowego BWP-1 - gdzież indziej mogło powstać coś takiego, jeśli nie w Rosji? Co lepsze - to naprawdę udany projekt. Niestety - ze smutnym zakończeniem.
Historia tego projektu zaczęła się w szalonych wczesnych latach 90. Wtedy Giennadij Chainow kupił po taniości 16-litrowego diesla z UTD-20 – bojowego wozu piechoty. Jednostka miała pękniętą skrzynię korbową, ale sprytny Rosjanin poradził sobie z tym problemem. To monstrum ma może tylko 300 KM, ale za to 1000 Nm momentu obrotowego. Wtedy w jego głowie zaczęły się rodzić pomysły na wykorzystanie ogromnej jednostki. Udało mu się zdobyć elementy od napędu kołowego transportera opancerzonego BTR-60. W drugiej połowie lat 90. rozpoczął prace projektowe. W 1998 r. do Chainowa dołączył projektant Leonid Kononow, a w 1999 r., dzięki wsparciu biznesmena z Moskwy, prace ruszyły na poważnie.
Jak to działa?
Uran jest oparty na mocnej ramie, a moc z 16-litrowego silnika przenosi skrzynia pochodząca z ciężarówki ZIŁ 131. Pomiędzy motorem z BWP-1 a przekładnią znajduje się specjalnie skonstruowany reduktor. Napęd z BTR-60 (w tym półosie i dyferencjały) udało się połączyć z niezależnym zawieszeniem opartym na podwójnych wahaczach przy każdym kole. Zamiast sprężyn lub resorów zastosowano pneumatyczne zawieszenie z autobusu LiAZ.
By zasilić ogromną i paliwożerną wysokoprężną jednostkę w Uranie zamontowano dwa zbiorniki na paliwo, każdy o pojemności 120 litrów. Akumulatory umieszczono pod siedzeniami, ale o dziwo nie są to elementy dedykowane pojazdom opancerzonym. Zwykłe baterie dla ciężarówek. Ciekawostką jest to, że obok ogromnego silnika nie zmieściła się już chłodnica. Problem udało się rozwiązać za pomocą czterech chłodnic z Wołgi zamontowanych poziomo nad wnękami kół.
Nadwozie.
Konstruowanie nadwozia zajęło około 1,5 roku. Podczas tworzenia makiety wykorzystano między innymi dach Łady 2108. Kiedy pojazd nabrał kształtu - przyszła pora by odpowiednio go wyposażyć i ergonomicznie zaprojektować wnętrze. Na liście dodatków znalazły się m. in. 2 szyberdachy. Ten odsuwany pochodzi z Mercedesa W140. Z S-klasy pochodzą także fotele, klamki i wycieraczki. Otwierane okna wraz z mechanizmami to elementy z przednionapędowych Ład.
Jak testowano ergonomię? Za kontrole jakości rozmieszczenia przyrządów i wygody w środku odpowiadał niejaki Wujek Jura. Jak można się dowiedzieć, był ogromnym, dwumetrowym facetem i dlatego został testerem. Kiedy już dokładnie udało się zaplanować ostateczny wygląd wnętrza - zlecono jego wykonanie w Petersburgu za 7 tys. dolarów (ok. 27 tys. zł).
Podczas wykańczania auta testowano różne dziwne pomysły, między innymi światła pochodzące z samolotu. Okazało się jednak, ze bez stałego chłodzenia owiewającym pojazd powietrzem błyskawicznie się wypalały. Postawiono więc na normalniejsze elementy marki Hella.
Dziwno-smutny koniec.
Uran został ukończony do 2004 r., ale nie dostarczono go klientowi. Ten został politykiem i nie chciał by opinia publiczna dowiedziała się o jego super drogim samochodzie. Wóz przestał więc 10 lat w garażu u Chainowa. W końcu w 2015 r. biznesmen zgodził się odebrać auto, ale rosyjski konstruktor i tak stracił na tym projekcie. Skalkulowana w latach 90. cena 4 lata temu była już kilkukrotnie za niska w stosunku do wydatków Chainowa.
Co obecnie dzieje się z Uranem nie jest pewne. Prawdopodobnie nadal znajduje się na terenie podmoskiewskiego ośrodka wypoczynkowego należącego do biznesmena, który zamówił szokującego SUV-a. Niestety, samochodu raczej nie czeka świetlana przyszłość. W ciągu 15 lat odkąd go ukończono prawo w Rosji się zmieniło i nie da się zarejestrować tak szalonego samodziału.
Szkoda. Filmiki z rosyjskich dróg zyskały by dodatkowej pikanterii, gdyby pojawiał się na nich wielki SUV z silnikiem BWP-1. To byłby prawdziwy król drogi, deklasujący inne niby-duże auta.
Zdjęcia i informacje zostały opublikowane przez użytkownika Jumpi na rcforum.ru.