Wszystkie kolory zielonego. Na tym przejściu dobrze spisały się tylko hamulce
Jesteś mądrzejszy niż wskazania sygnalizatora drogowego? Obejrzy ten film i odpowiedz jeszcze raz.
Jak często spotykacie kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle, tak zwanym późnym żółtym? Ja bardzo często. To już nie jest przeświadczenie, że jeszcze się zdąży. Większość tych przejazdów jest wykonywana z premedytacją, z pełną świadomością i bez żadnej nadziei.
Fotoradarów karzących za przejazd na czerwonym świetle nie ma za wiele. Są województwa, na które przypada tylko jedno takie urządzenie. Wystarczy zapamiętać, gdzie jest to jedno jedyne skrzyżowanie w mieście, o ile w ogóle występuje. Na pozostałych piekło nie istnieje. Dopóki nie trafi się kumulacja osób, które ignorują wskazania sygnalizacji świetlnej.
Tak stało się w piątek 13 grudnia, w Warszawie. Stężenie osób, które nie przejęły się możliwością otrzymania mandatu karnego w wysokości 500 zł, było wyjątkowo wysokie.
Oszukać przeznaczenie
Najnowszy film z kanału Stop Cham nosi tytuł Oszukać przeznaczenie. Chęć oszukania tego co nieuchronne można przypisać tu kilku osobom.
Do tego zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ul. Powstańców Śląskich i gen. Tadeusza Pełczyńskiego. Grupa osób chciał zdążyć na tramwaj i zaczęła iść, a właściwie to biec, przez przejście dla pieszych, mimo obowiązującego ich czerwonego światła. Najszybsza osoba mogła stracić życie, bo załapała się na spotkanie z kierowcą, który również planował przejechać skrzyżowanie na czerwonym świetle. Według wielu publikacji prasowych auto w tym wieku, bez mała 30-letnie, jest już tylko niebezpieczną kupą złomu. O dziwo, tak leciwe auto zdołało wyhamować i piesza nie została potrącona.
Trudno licytować, kto tutaj bardziej zawinił, ale piesi, chociaż poczekali, aż zapali się czerwone światło dla samochodów. Wprawdzie ruszyli na "swoim" czerwonym, ale mogli oczekiwać, że samochody będą się już zatrzymywać, a nie jechać. Czyli oczekiwali po ich kierowcach prawidłowego zachowania, którym sami nie mogli się pochwalić. Ryzykowne założenie.
Które sam poczyniłem
Nie chcę bronić pieszych, ale mogę się przyznać, że niedawno zachowałem się tak jak oni. Tylko skrzyżowanie wcześniej i spieszyłem się na autobus, a nie na tramwaj i nie odbyło się to po ciemku. Czerwone światła złapało mnie na środku dużego skrzyżowania, a ja bardzo chciałem zdążyć na ten autobus. Następnym razem raczej już grzecznie poczekam na następny.