REKLAMA

Jedziemy na wakacje: przegląd używanych kamperów i kampervanów

Przegląd używanych kamperów okazał się znacznie trudniejszy w przygotowaniu niż się spodziewałem. Głównie dlatego, że na Allegro i Otomoto usunięto kategorię z takimi pojazdami, więc są wrzucone w masę ogólną. Nikt nie wie, czemu tak się stało.

Jedziemy na wakacje: przegląd używanych kamperów i kampervanów
REKLAMA
REKLAMA

Dawniej samochody kempingowe, jako szczególny rodzaj pojazdów, miały osobną kategorię – było to ze wszech miar słuszne, ale obecnie nie ma już kategorii „samochody specjalne” i wszystko jest rozrzucone. Mógłbym napisać o moich podejrzeniach co do przyczyn tego stanu rzeczy, ale to raczej temat na osobny wpis, a tym razem zajmujemy się przeglądem używanych kamperów. Osobiście uważam, że kamper nie ma większego sensu, ponieważ łączy wszystkie złe cechy samochodu ze wszystkimi złymi cechami namiotu, ale to tylko moja prywatna opinia, zupełnie bez znaczenia dla merytoryki tego przeglądu. Przy okazji kwestia terminologii: za „kampera” uznaję pojazd z osobną zabudową lub nadwoziem zbudowanym poza fabryką wyłącznie z przeznaczeniem kempingowym. Kampervan to natomiast pojazd z nadwoziem fabrycznym zabudowanym w środku wyposażeniem kempingowym. Czyli Hymer na Ducato będzie kamperem, a VW T4 California – kampervanem. Może się mylę, ale takie rozróżnienie udało mi się potwierdzić u człowieka budującego kampervany.

Zacznijmy więc od propozycji jak najbardziej sensownych, a skończmy na czymś zupełnie odjechanym.

Najpopularniejszy kamper w Europie to Fiat Ducato z zabudową od Hymera, Burstnera lub marki Dethleffs. Ducato ma tę przewagę nad Transitem czy Sprinterem, że ma przedni napęd i dzięki temu można zrobić niższą podłogę w części mieszkalnej. Naprawdę nie da się wtopić z Hymerem na Ducato, chyba że ktoś kupi samochód przemoczony i nieszczelny, ale to dość dobrze czuć podczas oględzin (mówię to jako były współwłaściciel przyczepy kempingowej). W opisie pojawia się tajemnicze słowo „truma” – chodzi o markę instalacji do podgrzewania wody albo zasilania gazem. Dodatkowym atutem tego wozu jest dźwignia zmiany biegów przy kierownicy: wprawdzie trzeba się nauczyć jej obsługi, ale jak raz się nauczysz, to już nie będziesz chciał zmieniać biegów w podłodze (miałem Trabanta, wiem co mówię). Ten kamper ma przydatny separator akumulatorów, instalację alarmową, a nawet telewizor. Ale faza, pojechać na wakacje żeby oglądać telewizję. Cena: 32 800 zł. Nie ma tanio, ale boję się myśleć w jakim stanie są te za 15 000 zł.

Fiat Ducato Hymer

Integra lub integral to nazwa kampera, który nie ma szoferki od samochodu, na którym został zbudowany. Całe nadwozie zostało w stu procentach zaprojektowane jako osobowo-mieszkalne. Często trudno więc rozpoznać, co było bazą. W przypadku tego dość kosztownego Dethleffsa mamy do czynienia również najprawdopodobniej z podwoziem Fiata Ducato II generacji. Charakterystyczną cechą kamperów typu integralnego jest skąpe wyposażenie w drzwi. Tu mamy z lewej strony drzwi kierowcy, a z prawej - wąskie wejście do części mieszkalnej i to wszystko. Za to widoczność z miejsca kierowcy jest wręcz niesamowita. Zaletę stanowi też automatyczna skrzynia biegów. Kamper „integralny” jest praktyczniejszy niż taki z zabudową, bo całość wnętrza stanowi jedno pomieszczenie, bez przewężenia przy szoferce. Ale jest też większy i jeszcze trudniejszy do manewrowania. Nie jedźcie nim do jakiegoś małego, alpejskiego miasteczka.

Dethleffs

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie – oto zabudowa kamperowa na podwoziu VW T4. Ale po pierwsze: to amerykańska wersja 2.8 VR6 z automatem (znajdźcie mechanika, który to naprawi). Po drugie: te płomienie. Dlaczego płomienie? Bo hot-rody? Ale to nie jest hot-rod. To jakiś nonsens, albo może nie zrozumiałem tak subtelnego przekazu. Ponadto to jest T4, więc samochód znacznie węższy niż choćby Ducato z tego samego rocznika. A co za tym idzie, również i zabudowa do najprzestronniejszych nie należy. Ponadto nie ma nadstawki sypialnej nad szoferką, ale to dla niektórych dobrze. To typ kampera, którym możemy jechać 120 km/h (nie możemy, to nielegalne) i nie mieć innych zmartwień niż horrendalnie wysokie spalanie. Mimo mojego zamiłowania do VW T4, trudno mi jakoś znaleźć obiektywne argumenty za Rialtą. Podejrzewam, że to dzieło amerykańskiej firmy Winnebago: znalazłem podobne T4 z zabudowami tej właśnie marki.

Mały, ale dzielny. Terenówki z zabudową typu kamper mają swój urok, bo wprawdzie spanie w nich jest zwykle męczarnią, a sama jazda też do najprzyjemniejszych nie należy (tak jakby w ogóle jazda Defenderem mogła być przyjemna), ale przynajmniej dojadą tam, gdzie żaden z opisywanych do tej pory kamperów nie ma szans. Niewątpliwą zaletą tego Defendera jest podnoszony dach i miejsce do spania znacznie powyżej poziomu, na którym podróżników mogą zaatakować jakieś niesympatyczne zwierzęta, jak mrówki czy węże. Z lwami już gorzej. Najbardziej jednak martwi mnie brak okien w części mieszkalnej. Rozumiem, że nie jest duża i składa się tylko z kuchni, kanapy i podnoszonej części sypialnej, ale gdzie jest chociażby jedno okienko boczne? Przecież w środku musi być tak gorąco, że nie musimy nawet dawać się ukąsić wężowi, możemy zemrzeć od upału. Ale pewnie w takim Defenderze i tak coś się zepsuje, zanim dojedziemy na miejsce.

Land Rover Defender

Tego jeszcze nie widzieliście: oto na podwoziu Mercedesa „Dusseldorfera” zabudowano kampera w postaci przyczepy kempingowej, nadstawki sypialnej nie od kompletu i ogromnego bagażnika za tylną ścianą przyczepy, przez co ten pojazd wygląda, jakby był kamperem-sedanem. Idealnie, że na miejscu zostały fabryczne nakładki na błotniki od przyczepy, ale realne błotniki znajdują się w innym miejscu. Skrzynia z ryflowanej blachy zamykająca obrys pojazdu została zapewne zbudowana na zamówienie, żeby wypełnić miejsce pozostałe po przyczepieniu zbyt krótkiej przyczepy do zbyt długiej zabudowy. W środku ten samochód nie wygląda na kampera, bo ma na końcu typowy dla przyczep kempingowych przedział „biesiadny” z półokrągłą kanapą i stołem – rzecz raczej w kamperach niespotykana. Ciekawe, czy da się tę przyczepę od niego urwać i przykleić jakąś większą. Wtedy może nabrałby trochę sensu.

Kamper-sedan

Gigant w amerykańskim stylu. Ciekawe ile LPG wciąga ten prawie sześciolitrowy silnik. Z drugiej strony pewnie dzięki takiemu silnikowi ten wóz w ogóle jakoś się rozpędza. Drugą rzeczą, która mnie zafascynowała, jest customowy przód. Jestem niemal pewien, że z fabryki to tak nie wychodziło – gdy wpisze się w google „GMC Pace Arrow”, można znaleźć kampery z różnymi rodzajami przodów, ale wszystkie z nich nawiązują do dużych pickupów GMC z lat 80. kształtem lamp czy grilla. Tu mamy coś „zupełnie z innej beczki”. Jednak całość pojazdu robi duże wrażenie. Jest w nim tyle amerykańskich akcentów, że brakuje już tylko strzelby i napisu „Make America Great Again”. Przy okazji warto wspomnieć, że mimo zewnętrznego podobieństwa nie jest to ten sam kamper, który wystąpił w serialu Breaking Bad. Tam pojawiał się pojazd marki Fleetwood Motorhomes z lat 1985-1987.

GMC Pace Arrow

Po co piszę drugi raz o Fiacie Ducato z zabudową Hymera? Bo to nie jest normalne Ducato, tylko Talento – wersja z superkrótkim rozstawem osi. Mimo to byli śmiałkowie, którzy dokupowali do tego zabudowę kempingową, tworząc kampera, który wygląda jakby był krótszy niż wyższy. Proporcje tego wozu są tak absurdalne, że trudno się nie śmiać patrząc na niego. Z drugiej strony, to nie jest takie głupie, bo ma on właściwie wszystko czego potrzeba, włącznie ze stołem, łazienką i nadstawką do spania, a z drugiej jest nadzwyczaj kompaktowy i można nim wszędzie wjechać bez obaw, że się później nie wymanerwuje. Ba, gotów byłbym zaryzykować nim parkowanie równoległe w Paryżu. No może niekoniecznie w jakichś dzielnicach peryferyjnych, bo jednak ta zabudowa kamperowa jest dość łatwopalna.

Fiat Talento

Przede wszystkim jest to pojazd niezwykle rzadki. Były trzy rodzaje zabudów kamperowych do Hiluxa tej generacji: Chinook, Dolphin i Sunrader. Stosunkowo najczęściej spotyka się tę ostatnią, a oryginalny Dolphin w Stanach potrafi już kosztować spore pieniądze. Urzeka mnie w tym wozie połączenie amerykańskiego klimatu lat 80. z marką Toyota. Ten niepowtarzalny styl z boazerią, tapetami we wzorki, ozdobnymi klameczkami i telewizorem zawieszonym w kuchni rzeczywiście przypomina mi jakieś amerykańskie wnętrze domu z sitcomu w rodzaju „Świata według Bundych”. Dodatkowym atutem są bliźniacze koła z tyłu – pewnie chodzi o to, że Amerykanie bywają trochę tężsi niż Europejczycy i trzeba było wzmocnić całą konstrukcję, żeby się nie wygięła.

REKLAMA
Toyota Hilux

To mój typ w tym przeglądzie. Oczywiście jeśli kiedykolwiek planowałbym zakup kampera. Ten pojazd ma potencjał kolekcjonerski i widzę w nim coś więcej niż tylko „dostawczaka z domem na pace”. Zapewne dużo rozsądniej jest kampera wynająć niż kupić, ale z drugiej strony nadal są ludzie, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi (i modzie) chcą mieć coś własnego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA