REKLAMA

Próbowałem kupić nowego chińskiego SUV-a. Odpadłem po 5 minutach

Myślałeś, że znasz już wszystkie chińskie marki dostępne w Polsce? Błąd! Bo oto przecież można kupić pojazd z logo SWM. W ofercie są dwa SUV-y i próbowałem zmusić się do próby zakupu tego większego, czyli modelu o nazwie G05. Oto jak mi poszło.

SWM_G05_Pro
REKLAMA

W gąszczu nowych (czasem dziwnych) marek z Chin jest jeszcze jedna, o której nie słyszeliście. Nazywa się SWM i jej produktami w Polsce handluje pewna firma z Kalisza. Zadzwoniłem tam, żeby dowiedzieć się co to za produkt i czy warto zwrócić na niego uwagę. Rozmawiałem z dwoma handlowcami przez najdłuższe 5 min swoje życia i powiem, że nie było warto.

REKLAMA

Nie wiem, od czego zacząć, ale najlepiej będzie od słowa DRAMAT.

Tak określiłbym przebieg rozmowy ze sprzedawcami pojazdów marki SWM. Próbowałem się dowiedzieć czegokolwiek o marce i jej produkcie i usłyszałem, że... no jest taka marka, mamy kilkanaście marek. Zapytałem o jej pochodzenie i koncern, który za nią stoi. W odpowiedzi usłyszałem coś w stylu no oni coś tam próbują od kilkunastu lat, coś tam robili z Dongfengiem, ale teraz to sami kombinują. Nie poddałem się i próbowałem usilnie dowiedzieć się czegokolwiek o modelu SWM G05. Oto jakie informacje udało mi się wyrwać:

  • SUV ma 5 m długości, no coś koło tego, niecałe 5 m, tak pod 5 m (rzeczywista długość to 4750 mm);
  • od jednego handlowca usłyszałem, że firma nie jest importerem, a od drugiego, że jest przedstawicielem importera z Niemiec;
  • dowiedziałem się, że auto ma europejską homologację;
  • usłyszałem, że pod maską jest silnik z Forda, chyba z Mondeo i że tu chodzi o emisje spalin. Drugi rozmówca powiedział mi także, że ów motor jest wolnossący i ma pojemność 1.5 (dane techniczne mówią, że ma 2 litry pojemności);
  • auto ma polskie menu, bo to Android jest, tam zwykły tablet jest i ma też "apple car";
  • na samochód jest 3-letnia gwarancja na silnik i podzespoły oraz 5-letnia na karoserię;
  • spytałem o serwis - usłyszałem, że przecież skoro są sprzedawane to i są serwisowane.

No i poddałem się, nie byłem w stanie zmusić się ani sekundy dłużej. Sprzedawcy powiedzieli mi jeszcze, że mają oddziały w innych miastach. To właśnie wtedy mój pierwszy rozmówca przekazał słuchawkę drugiemu. Ja tylko zapytałem o adres jednego z tych salonów, próbując wyrazić chęć obejrzenia tam samochodu i pierwotny rozmówca nie umiał mi pomóc. Otrzymałem jeszcze radę, żebym sobie odpalił YouTube'a i wpisał nazwę modelu, to zobaczę samochód. No to proszę - oto pierwszy wynik, ku waszej uciesze:

REKLAMA

W trakcie rozmowy padły również słowa, że te samochody schodzą od ręki. Chciałbym w to wierzyć, bardzo bym chciał. Chciałem zapoznać się z tym pojazdem, żeby wam o nim opowiedzieć, ale już nie chcę. Próbowałem, nie udało się.

Fot. Wikipedia, licencja CC, autorzy: Navigator84/JamesYoung8167

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-12T09:59:10+01:00
Aktualizacja: 2025-02-11T19:01:49+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T20:00:19+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T19:38:40+01:00
Aktualizacja: 2025-02-10T13:27:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-09T18:12:16+01:00
Aktualizacja: 2025-02-09T11:14:28+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA