Szaleniec w Volvo chciał spowodować karambol na autostradzie. Opatrzność miała inne plany
Nie trzeba nawet być wierzącym, żeby tę sytuację skomentować „to chyba cud”.
Zanim przejdę do opisu tej sytuacji, wyjaśnię coś ważnego: za umyślną próbę spowodowania groźnego wypadku powinna być kara więzienia. Taka normalna, z kryminalistami w celi, z więziennym jedzeniem, przeszukaniami i innymi zaletami życia w odosobnieniu. Zapewne sama perspektywa kary i tak nie odstraszyłaby drogowych bandytów, ale już parę programów w TV i opisów w internecie mogłoby zadziałać bardziej skutecznie. „Pan J. zahamował swoim Volvo. Dziś siedzi w więzieniu” – sam bym pisał takie tytuły. I zanim napiszecie że przecież taka kara już jest, za sprowadzanie niebezpieczeństwa w ruchu lądowym (nawet do 8 lat), to jednak jest to bardzo rzadko używane i sąd może takiej kary nie wymierzyć – a ja postuluję, żeby za umyślne manewry tego typu zastosowanie paragrafu 174 kodeksu karnego było obowiązkowe.
Kierowca niebieskiego Volvo próbował spowodować autostradowy karambol, w którym sam byłby poszkodowany
Zajechał drogę innemu pojazdowi jadącemu lewym pasem i z całej siły zahamował, doprowadzając do gwałtownego zatrzymania całej kolumny aut. W dodatku trudno zrozumieć jego motywy, ponieważ wyprzedził inny pojazd jadący lewym pasem, który... również był w trakcie wyprzedzania, nie pozwalając mu nawet zjechać na prawo. Nie wspomnę już też o ciężarówce włączającej się do ruchu na prawym pasie z pasa rozbiegowego. Ja w takim przypadku też zjeżdżam na lewy pas, żeby pozwolić kierującemu tirem bezpiecznie zająć pas prawy. Ogólnie z filmu wyłania się sytuacja gęstego ruchu, w której nie da się jechać cały czas z gazem w podłodze, bo trzeba byłoby anihilować innych uczestników. Mimo wszystko kierowca niebieskiego Volvo decyduje się na agresywny manewr zajechania drogi losowemu samochodowi w kolumnie na lewym pasie i hamuje do zera.
Do karambolu zabrakło jakieś 5 centymetrów
O ile kierujący BMW, który miał być „ukarany” przez kierowcę Volvo (w sumie nie wiadomo za co, skoro wyprzedzał lewym pasem), zdążył się zatrzymać odpowiednio wcześniej, o tyle dwa inne samochody z tej samej kolumny niemal wpadły na zatrzymane BMW. Był to Peugeot i drugie BMW, które minęło unieruchomiony pojazd przed nim o parę centymetrów. Kierowcy obydwu tych samochodów wpadli na pas zieleni po lewej stronie jezdni, co i tak trzeba uznać za cud – a raczej za przejaw ich dobrego refleksu i opanowania sytuacji. Zwracam uwagę, że gdyby doszło do wypadku, to osoby w nim poszkodowane byłyby zupełnie przypadkowe
Nie wyobrażam sobie, by tej sytuacji móc nie zgłosić
Sam próbowałem rozszyfrować tablice Volvo, ale widać na nich głównie dziewiątki. Po krótkich poszukiwaniach w internecie natrafiłem jednak dość łatwo na te tablice. Było to proste, ponieważ kierowca Volvo już dosłużył się drugiego miejsca w rankingu najgorszych kierowców na tablica-rejestracyjna.pl. Niestety, obawiam się że nie doczekamy się informacji o zakończeniu tej sprawy – stawiam na grzywnę za niewskazanie sprawcy. Jest to kilka tysięcy złotych, które wykupuje nas od kary więzienia, utraty prawa jazdy i skończenia z wyrokiem za przestępstwo umyślne. I znowu dochodzimy do momentu, w którym karę powinien ponosić właściciel pojazdu – albo wskazuje komu użyczał, albo sam bierze całą odpowiedzialność na siebie.
Na koniec tylko dwa przypomnienia dla osób planujących podobne manewry
Przypomnienie numer jeden: jesteś nagrywany/a. Należy uznać to za stan domyślny.
Przypomnienie numer dwa: w Polsce mamy ruch prawostronny. Jeśli jedziesz lewym pasem, ale nikogo nie wyprzedzasz, tylko próbujesz zepchnąć innego jadącego, to popełniasz wykroczenie. Należy zmienić pas na prawy i nie interesować się tym, że ktoś inny jedzie lewym.
Właściwie to trzy przypomnienia, bo trzecie jest dla pozostałych kierowców, którzy nie mają schorzenia umysłowego kierowcy Volvo – trzymajcie odstęp. Nigdy nie wiecie, kto jest nienormalny.
zdjęcie główne: Pixabay - Geralt