Poszedłem zobaczyć F1: film, żebyście wy nie musieli. Ale chyba jednak musicie
Oto moja recenzja najnowszego filmu z motoryzacją w tle, czyli F1: the film, tzn. F1: the movie, czyli F1: film.

Jadą, jadą, jadą, nie jadą, napisy (czyli dopiero początek). Gadają, lecą, jadą, jadą, wypadek. Gadają, gadają, jadą, jadą, jadą, wypadek, kłócą się. Jadą, jadą, jadą, jadą, jadą, zdobywają punkt, cieszą się. Nie jadą. Jadą, jadą, jadą, prawie dojechali, ale wypadek, awantura. Nie jadą, jadą, jadą, jadą, nie jadą. Grają w karty, spółkowanie, rozmowa, nie jadą. A potem to już jadą, jadą, jadą, jadą, jadą, jadą, jadą, emocje, jadą, jadą, jadą i dojeżdżają. Koniec wyścigu. Brad Pitt.
Taki to jest właśnie F1: film
Doskonały jest. Joseph Kosinski wie jak robić filmy, które sprawiają, że 40-latkom rośnie libido i na chwilę zapominają o swoich kryzysach wieku średniego i niespłaconych kartach kredytowych. Po takim filmie przemoc domowa z pewnością spadnie, bo samiec po seansie F1 nie czuje agresji. Czuje spełnienie. Bo film jest na bogatości. Każda scena kosztowała grube miliony. I każda scena jest szybka. Bo oni jadą. I w tym wszystkim jest Brad Pitt. Nie ma na świecie piękniejszego mężczyzny, nie wierzę, że on ma 61 lat. Brad Pitt wchodzi i wszystko i wszyscy biją pokłony. I Brad Pitt wsiada i jedzie i człowiek na widowni chce klaskać.

Żałuję tylko jednego
Że w tle są sami prawdziwi kierowcy i prawdziwe zespoły (duh). Bo jakby istniał tam jakiś antagonista i zagrałby go Tom Cruise... to może Brad Pitt miałby jakiegoś godnego przeciwnika. A tak największym wrogiem Barda Pitta jest tylko i wyłącznie Brad Pitt. I on jedzie i to jest wspaniałe. I drogie - ten film jest drogi, bardzo drogi. I o to chodzi.
Ten film jest idealny, jeżeli kochacie stare dobre kino akcji oraz samochody. Nie spodziewajcie się, że zbyt wiele, a dostaniecie aż za wiele. Jak dzisiaj skończę pracę, to od razu siadam do konsoli, kupuje jakąś grę F1 i nazywam swoją postać Sonny Hayes, bo tak trzeba, bo tak nakazuje benzyna w moich żyłach.
Bawiłem się w kinie aż za dobrze. 11 na 10 (bardzo subiektywnie).