REKLAMA

Tego nie zobaczycie na mapach Google. Pościg za samochodem nagrywającym Street View

Z pewnością kojarzycie ten widok, gdy drogą sunie samochód osobowy z potężną instalacją kamer na dachu i zbiera dane dla jakiegoś dostawcy map internetowych. Pomyślelibyście, że za kierownicą siedzi szaleniec zdolny do uciekania 160 km/h przed policją? My też nie, a jednak.

Pościg Google
REKLAMA
REKLAMA

Do zdarzenia doszło 31 lipca 2023 r. w Middletown w stanie Indiana. Około 17:00 lokalnego czasu jeden z szeryfów zauważył jak Honda oklejona logotypami Google z kamerami na dachu wyprzedza inne pojazdy na drodze U36. Zdaniem policjanta japoński SUV poruszał się ponad 160 km/h. Mundurowy podjął pościg za pojazdem i dogonił go, pomimo utrzymywania wysokiej prędkości, po czym wydał kierowcy auta Google Street View polecenie do zatrzymania się. Na nic się to nie zdało, bo prowadzący japoński samochód rozpoczął ucieczkę na widok radiowozu.

Pojazd jechał przez kilka mil w głąb hrabstwa Madison, po czym zwolnił na skrzyżowaniu dróg stanowych z powodu czerwonego światła, ale nie zatrzymał się i mimo to przejechał. Kierowca trafił na drogę, gdzie był naprawiany wiadukt. Z tego powodu uciekinier zaczął niebezpiecznie manewrować i stracił kontrolę nad samochodem. Policja podaje, że auto z kamerami Google przejechało przez podwórze, a następnie wpadło do strumienia i tam utknęło. Kierowca zapytany o powód ucieczki powiedział, że obawiał się bycia zatrzymanym przez policję - interesujące.

Ciekawe, czy pościg został nagrany na kamery Google

Gdyby tak się stało, to fani ciekawostek ze Street View z pewnością mieliby tutaj niezły ubaw. Wątpię, żebyśmy kiedyś mieli okazję zobaczyć te zapiski, ponieważ gigant z Mountain View raczej nie będzie skory do dzielenia się tymi nagraniami. Póki co Google skomentowało, że kierowca w zasadzie był pracownikiem firmy współpracującej oraz że zrobi wszystko, żeby wyjaśnić okoliczności zajścia tego incydentu.

To wszystko brzmi bardzo surrealistycznie - samochód od Map Google wpada do rowu ze strumieniem po nieudanej próbie ucieczki przed policją. Może Google faktycznie powinno skupić się na budowaniu autonomicznych pojazdów, skoro współpracują z kierowcami bez piątej klepki. Nie wiem jak wy, ale ja to spodziewałbym się w takim samochodzie Street View np. studenta na stażu albo jakiegoś nerda w grubych okularach z działu IT. Z pewnością nie kryminalisty, który będzie uciekał przed policją. Okazuje się, że w USA nawet nie trzeba pić alkoholu, żeby robić głupoty za kierownicą. Tam równie mocnym narkotykiem jest szeroko pojęta „wolność” i jej interpretacja.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA