Od debiutu do kasacji w 13 godzin – Porsche Cayman na minuty rozbite rekordowo szybko
Panek Carsharing wprowadził wczoraj do oferty Porsche Cayman pierwszej generacji. Dziś już go nie ma – auto zostało rozbite.
Panek Carsharing to chyba najbardziej popularna w Polsce firma zajmująca się wynajmem samochodów na minuty. Lwią część floty samochodów, które można już wypożyczyć w kilkudziesięciu miastach Polski, stanowią zwykłe (żeby nie powiedzieć nudne), miejskie toczydełka. Ale żeby zrobić trochę szumu wokół marki, firma co jakiś wprowadza do oferty jakieś wyjątkowe auto. Maluch, Polonez, Corvette, a ostatnio nawet Bentley Continental, czy BMW i8 – każde z nich można było wynająć choćby na minutę.
Wczoraj po południu Panek pochwalił się, że wprowadza do gamy Porsche Cayman
To egzemplarz napędzany 245-konnym silnikiem o pojemności 2,7 litra. Niewielki, lekki, szybki. Do wynajęcia nie dla każdego – żeby móc w niego wsiąść trzeba być sprawdzonym klientem wypożyczalni. Minutę wypożyczenia wyceniono na 3,99 zł, a dodatkowo każdy przejechany kilometr – na 4,99 zł. Dla bezpieczeństwa klientów firma zablokowała możliwość odblokowania systemu antypoślizgowego, ale to nie zdało się na wiele.
Porsche Cayman zakończyło karierę w Panek Carsharing po niecałych 13 godzinach
Jak można się dowiedzieć z dzisiejszego wpisu na facebookowym profilu firmy, o 2:52 w nocy auto uczestniczyło w kolizji, po której wygląda tak:
Porsche zostało porządnie roztrzaskane i bardzo możliwe, że już nie wróci do oferty. Nie znamy szczegółów tego zdarzenia, ale firma przekazała dwie istotne informacje: 1. Wynajmujący nie był sprawcą wypadku. Jednak nie bardzo ma się z czego cieszyć, bo 2. okazało się, że prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Podobno jego stężenie przekroczyło poziom dopuszczalny przepisami (0,2 promila) tylko nieznacznie, ale to może wystarczyć, by to kierowca Porsche został obciążony kosztami usunięcia skutków zdarzenia. Napisałbym, że nie zazdroszczę, ale nie napiszę, bo ten kto siada za kierownicę po alkoholu... dobrze że nikt nie został ranny.
To kolejne potwierdzenie, że wsiadając za kierownicę nawet po niewielkiej ilości alkoholu i ze świetnym samopoczuciem, można sobie napytać biedy. Piwko, może dwa – niektórzy mogą ich nawet nie poczuć. Ale alkomat pokaże wszystko.
fot. otwierające - Dominik Kozłowski