REKLAMA

Kierowca Dacii wygrywa skierowanie na badania u doktora od głowy. Nie był w stanie znieść motocyklisty

Kierujący Dacią Sandero doznaje silnych emocji. Przyczyną były pretensje motocyklisty. Nikt tu nie ma racji, ale na skierowanie do doktora od głowy zasługuje tylko jeden z nich.

Kierowca Dacii wygrywa skierowanie na badania u doktora od głowy. Nie był w stanie znieść motocyklisty
REKLAMA

Powiem wam, jak jest z poruszaniem się motocyklem po mieście, a przynajmniej o jednym aspekcie powiem. Bezpieczeństwu motocyklistów teoretycznie zagraża każde auto, bo każdy kierowca może się zagapić. To, co w przypadku samochodu, skończy się delikatną obcierką, motocyklistę może pozbawić życia. Ale szczególnie niebezpieczne są dwie grupy kierowców. Kierowca Dacii z tego filmu, należy do tej gorszej.

REKLAMA

Mój prywatny podział niebezpiecznych kierowców

Mam swój prywatny podział kierowców aut niebezpiecznych dla kierujących jednośladami. Poparty wieloma latami jeżdżenia skuterem po stolicy. Wyróżniam dwie główne grupy tych niebezpiecznych.

Część kierowców funkcjonuje w innym świecie, jeździ tak, jakby nie było na drogach innych pojazdów niż samochody. Nie są absolutnie w stanie przewidywać i analizować sytuacji drogowej. Nie bawi ich ona, a bardziej przerasta. To są ci lepsi, bo trzeba myśleć za nich i na nich uważać. Daje się ich jakoś skontrolować, gdy nabierze się doświadczenia drogowego.

Inna grupa to zwykli agresorzy drogowi. Zrobią wiele, by udowodnić motocykliście, że jest elementem niepożądanym. Chcą zemścić się za wszelkie urojone krzywdy, jakich od nich doznali. Nie dadzą wyprzedzić się na światłach, specjalnie będą jechali "na gazetę", nie zachowując odstępu. Stwarzają niebezpieczne sytuacje z premedytacją, tylko po to, by sobie ulżyć. Należy ich unikać, gdy tylko zajdzie podejrzenie, że ktoś taki towarzyszy nam na drodze. Tak jak należało nie podejmować kontaktu z tym kierującym Dacią Sandero.

Motocyklista spotyka Dacię Sandero

Rozstrzygnę od razu to, co się tu wydarzyło, żeby nie trzymać was w napięciu. Motocyklista wykonał niepotrzebne ruchy. W ich wyniku zobaczył, że ma do czynienia z osobą raczej niezrównoważoną. Nie poniechał kontaktu, to był jego błąd. To wszystko mogło skończyć się dużo gorzej. Kierujący Dacią swą postawą zasłużył na skierowanie, sami wiecie do kogo.

Sekwencja zdarzeń jest następująca. Motocyklista wyprzedza nagrywającego, przez co mamy dobry widok na całą sytuację. Podjeżdża do Dacii Sandero, która jedzie blisko podwójnej linii ciągłej. Wykonuje zbędną czynność. Przegazowuje motocykl, by zasygnalizować kierowcy Dacii, że powinien mu ustąpić miejsca. Tak się nie robi. Jeśli ktoś go nam nie ustępuje, a nikt nie ma takiego obowiązku, to trudno. Trzeba cierpliwie poczekać, a najlepiej się oddalić na bezpieczny dystans.

Motocyklista zaczyna

Ta zachęta to nie koniec błędów motocyklisty. Gdy Dacia się zatrzymuje, motocyklista łamie przepisy i podjeżdża do kierowcy Dacii, coś mu tłumacząc. Co jest zachowaniem już kompletnie zbędnym. Tu dochodzi do czegoś, czego wytłumaczyć nie można.

Kierujący Dacią wykonuje nagły manewr zajechania drogi motocykliście. Nie wiem, czy go nie potrąca. Wszystko odbywa się na dystansie grubości włosa. Czysty pokaz agresji, która kompletnie nikomu nie służy.

Motocyklista go mija i odjeżdża, ale zrównują się w trakcie kolejnego wymuszonego przez sytuację drogową zatrzymania. Motocyklista podchodzi do Dacii, a kierujący nią wysiada i gestykuluje. Coś trzyma w ręku. Nie dochodzi do rękoczynów, oba pojazdy zaraz ruszają. Tylko że to jeszcze nie jest koniec.

Ale to nie on jest głównym aktorem

Na następnym skrzyżowaniu Dacia dogania motocyklistę i wręcz wypycha go z pasa ruchu, by za chwilę bardzo agresywnie zajechać mu drogę, blokując skrzyżowanie. Chyba dlatego, że motocyklista popukał się palcem w czoło.

REKLAMA

Teraz dochodzi do przepychanki, bo motocyklista zsiada z maszyny. Wydaje mi się, że kierujący Dacią chce, by ten zjechał na pobocze. Nie wiem, w jakim celu. Zostaje jednak przepchnięty przez motocyklistę brzuchem. W końcu motocyklista odjeżdża i nie dowiadujemy się, czy sytuacja miała dalszy ciąg.

Na miejscu tego motocyklisty odczułbym się zachowań, które wyzwoliły takie emocje w kierowcy Dacii. Będzie mu, i wszystkim z nim, lepiej się żyło w ruchu ulicznym. Kierujący Dacią powinien udać się do doktora od głowy. Powinien też zostać zatrzymany przez policję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA