Uważasz, że współczesne auta są takie same, a kiedyś było lepiej? Oj, jak bardzo się mylisz
Często słyszę i czytam narzekania, że wszystkie współczesne samochody wyglądają tak samo. Rzekomo kiedyś tak nie było, a auta różnych marek zupełnie się od siebie różniły. Nie można się bardziej mylić.
Ostatnio po tzw. internetach rozlewa się pewien obrazek, który ma pokazywać, że wszystkie samochody produkowane współcześnie są takie same, nie to co kiedyś. Oto on:
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że gadki o niesamowitej różnorodności w stylistyce aut z dawnych lat wynikają z prostego błędu w myśleniu. Współczesne auta widzimy codziennie na ulicy w ogromnych ilościach, zaś klasyki z różnych dekad zaledwie raz na jakiś czas. Dlatego wydaje nam się, że są różnorodne. To pojazdy zupełnie inne niż reszta uczestników ruchu, a kiedy zestawimy obok siebie wóz np. z lat 60. i z 80. to też trudno będzie o podobieństwa.
Łatwo wtedy zapomnieć, że design samochodów w przeszłości też ulegał modom. Pojazdy z podobnego okresu w większości były zaprojektowane w tym samym stylu, tak samo jak ma to miejsc dziś. Ktoś pewnie doda, że na pewno nie były tak podobne do siebie wewnątrz marki, jak ma to miejsce obecnie. Nic bardziej mylnego, już kilkadziesiąt lat temu można było mówić o identyfikacji wizualnej wielu producentów
Trendy.
Żeby nie być gołosłownym, pokażę wam kilka przykładów, dzięki którym zobaczycie jak podobne do siebie były auta różnych marek produkowane w tych samych latach. Świetnie pokazują to sedany z pierwszej połowy lat 60. Spójrzcie na tego Chevroleta Chevy II Nova, wprowadzonego na rynek w 1962 r.
Klasyczny sedan, całkiem niebrzydki. To teraz witamy jegomościa o imieniu AMC Rambler American trzeciej generacji, wprowadzonego w 1964 r. Trochę jakby ktoś wziął Novę i zmienił trochę grill i parę innych szczegółów.
Spokojnie, pewnie to tylko te dwa auta tak wyglądają, inne na pewno są zupełnie różne. Ewidentnie australijski Holden Special Sedan był in… Nieważne.
Ford Falcon. Nie będę się powtarzał, po prostu ma więcej fikuśnych detali i na tym koniec jego niezwykłości.
Przykłady mógłbym mnożyć jeszcze długo. Nie tylko marki z krajów anglojęzycznych kopiowały ten styl. Japońska Toyota Crown drugiej generacji z wyglądu jest prawie identyczna z wozami wymienionymi powyżej.
Czy Ameryka, czy Europa, każdy trzyma się jakiejś mody.
Ktoś pewnie powie, że to amerykański styl, a w Europie było inaczej i samochody znacznie się od siebie różniły. No tak nie do końca. Może i nie było to aż takie kopiuj-wklej, ale popatrzmy na auta podobnej klasy produkowane w drugiej połowie lat 70. i na początku 80.
Spójrzmy na takiego Fiata 131 Mirafiori. Charakterystyczne kanciaste światła, czarny grill i najnowszy krzyk ówczesnej mody, plastikowe zderzaki. Ta stylistyka to efekt sporego liftingu, wprowadzonego w 1978 r
Tymczasem w 1979 r. na rynek wszedł Ford Taunus TC3. Może nie jest tak łatwo go pomylić z Mirafiori, jak Ramblera z Novą, ale zestaw charakterystycznych elementów jest taki sam. Dość wąskie zderzaki, tu jeszcze tylko z plastikowymi nakładkami, prostokątne światła, czarne listwy na bokach i kanciaste linie.
No to może Peugeot 305? Druga seria, której produkcja zaczęła się w 1982 r., to zastosowanie dokładnie tych samych patentów co w Taunusie. Także tyły wszystkich tych trzech aut są jak wykonane z jednej formy. Kanciaste, z prostokątnymi lampami.
Znowu mógłbym szukać mnóstwa innych przykładów. Różniłyby się szczegółami, takimi jak kształt świateł, profil zderzaka czy niuanse w liniach blach. Mimo to, wszystkie trzymałyby się jednego stylu. Oczywiście mógłbym rozszerzyć to zestawienie na więcej klas i typów nadwozi, ale nie miałoby to większego sensu. Każde porównanie prowadziłoby do tego samego wniosku - auta tego samego typu były, są i będą do siebie podobne. To kwestia trendów w designie.
Różnice w obrębie gamy modelowej danej marki.
Kolejne popularne twierdzenie o współczesnych autach głosi, że nie da się odróżnić od siebie modeli jednej marki, a kiedyś tak nie było. Wielu narzeka, że np. Audi A4, A6 i A8 są zbyt podobne, albo że za mało dzieli Mercedesa klasy C od S. Rozumiem ten ból, ale mam złą wiadomość. Kiedyś też tak było.
Fiat w czasach, kiedy jeszcze miał w swojej ofercie sedany, które dziś określilibyśmy jako premium, również dokonywał potężnego samokopiowania. Wystarczy zestawić włoskie 125 z modelem 130, by zobaczyć jak bardzo są podobne. Także następca kuzyna polskiego kanta, oznaczany jako 132, w znaczącym stopniu przypominał okręt flagowy marki z Turynu, jednocześnie niewiele różniąc się od 131. Najbardziej charakterystyczny pośród sedanów Fiata z drugiej połowy lat 60. i pierwszej 70. był model 124, a to też tylko dlatego, że miał pojedyncze przednie światła.
Także Mercedes nie bawił się w rewolucje stylistyczne na przestrzeni gamy modelowej. Flagowe W116 wyglądało jak W123 na sterydach. W124 było powiększonym projektem W201, a W126 de facto wyznaczył kierunek, w którym poszedł design obu mniejszych modeli.
To może choć Bawaria jakimś cudem okaże się krainą finezji? BMW już w latach 70. trzymało się jednego języka stylistycznego, który był wyróżnikiem ich samochodów. Tym samym piątka generacji E12 jest bardzo podobna do trójki E21, a siódemka e23 to bezpośrednia kontynuacja tego stylu.
Nie ma na co narzekać.
Morał z tej bajki jest dość prosty. Samochody są do siebie podobne zarówno w obrębie jednej klasy, jak i danej marki. Takie są odwieczne prawa natury. Producenci trzymają się aktualnych trendów by trafić w gusta klientów. Dlatego większość aut korzysta z tych samych chwytów stylistycznych. Jednocześnie podobny wygląd w obrębie marki jest tak naprawdę jej siłą, sprawia, że łatwo rozpoznać na drodze ich samochody. Upraszcza też proces projektowania i produkcji.
Oczywiście zdarzają się wyjątki, takie jak Suzuki Jimny czy Alpine A110. To pojazdy skierowane do odbiorców niszowych. Nie jest to jednak coś nowego, zawsze istniały samochody głównego nurtu oraz te przeznaczone dla ludzi szukających czegoś innego, niż mają wszyscy.
Być może z czasem zmieniły się proporcje liczbowe między klonami, a autami nietuzinkowymi, ale główna zasada pozostaje w mocy od lat. Jeśli coś może ją przerwać, to tylko ogromna popularyzacja carsharingu i związana z tym unifikacja. To jednak odległa i wątpliwa przyszłość.