REKLAMA

Papież Franciszek dostał Toyotę Mirai, którą nie bardzo ma jak jeździć

Głowy kościoła czasem dostają bardzo kłopotliwe prezenty – Papież Franciszek dostał papamobile, którego nie ma gdzie tankować.

Papież Franciszek toyota
REKLAMA
REKLAMA

Obecna Głowa Kościoła Katolickiego wyróżnia się m.in. nietypowym podejściem do dóbr materialnych. Papież Franciszek nie przykłada wagi do najdroższych strojów i najbardziej luksusowych środków transportu. Gdy w 2017 r. dostał Lamborghini Huracana, przeznaczył auto na aukcję, z której dochód został przekazany na cele charytatywne. A wizytując Polskę w 2016 r. poruszał się Volkswagenem Golfem Sportsvanem.

Gdy w ubiegłym roku wizytował Japonię, centrala Toyoty wyszykowała dla niego Toyotę Mirai. Ten zasilany paliwami wodorowymi, wyjątkowy pojazd został odpowiednio przerobiony – przygotowano specjalną platformę, na której papież mógł bezpiecznie podróżować i pozdrawiam wiernych. Patrząc na zdjęcia z włoskiego motori.virgilio.it trzeba przyznać, że wygląda efektownie. Choć i nieprzesadnie wygodnie. Za to Mirai w oryginalnej postaci sprawuje się świetnie, o czym mogliście już przeczytać na łamach Autobloga, gdy chwycił go w swe ręce redaktor prowadzący.

Po ubiegłorocznej wizycie, samochody (bo takie Miraie powstały dwa) zostały przekazane Konferencji Episkopatu Japonii. A ta przekazała go właśnie Głowie Kościoła i wręczyła oficjalnie w Watykanie.

REKLAMA

To pojazd, który teoretycznie idealnie wpisuje się we wrażliwość papieża Franciszka, dla którego troska o środowisko jest bardzo istotnym punktem działalności. Jego encyklika Laudato si stanowi swoisty apel o ochronę planety i wszystkiego wokół nas, a także zmianę stylu życia, na taki, który pozwoli na zachowanie naszego wspólnego domu w jak najlepszym stanie.

Jest tylko jeden problem – Mirai na jednym tankowaniu przejedzie do 500 km. A najbliższa stacja, w której można zatankować wodór znajduje się w Bolzano, czyli 650 km od papieskiej siedziby. Wszystko wskazuje więc na to, że najlepszym wyborem dla papieża wciąż pozostanie Dacia Duster. A Mirai może podzielić los Lamborghini i również trafić na aukcję. Tylko pytanie, kogo zainteresuje w takiej konfiguracji? Może jakiegoś kalifornijskiego rapera? W końcu tamtejsza infrastruktura jest jakby lepiej przygotowana i trochę tych Miraiów tam mają.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA