Ostatni Ford Mondeo zjechał z taśmy. Teraz można już tylko polować na resztki
To koniec. Ostatni Ford Mondeo opuścił hiszpańską fabrykę. Nie zamówimy już nowego egzemplarza, pozostają nam tylko używane albo polowanie na ostatki.
Ostatni Ford Mondeo zjechał właśnie z taśmy produkcyjnej i niedługo pewnie wyruszy w drogę do szczęśliwego zamawiającego. Tym, którzy nie zdążyli, zostaje przeglądanie ofert dealerów, którzy nawet w Polsce mają jeszcze kilka egzemplarzy na sprzedaż - niekoniecznie w kuszących cenach.
Gdyby ktoś planował w przyszłości polować na ten egzemplarz, chcąc go dołączyć np. do prywatnej kolekcji Fordów Mondeo, to będzie miał problem. Nie wygląda na to, żeby wyróżniał się czymkolwiek szczególnym - przynajmniej z zewnątrz. Ot, szare kombi ze srebrnymi relingami. Ostatni Ford Mondeo nie będzie więc raczej egzemplarzem, za którym przechodnie będą odwracali głowy na ulicach.
W sumie pewnie pierwszy Ford Mondeo tej generacji też nie wodził raczej na pokuszenie, choć trzeba przyznać, że w najwyższych wersjach wyposażenia i z odpowiednio dużymi felgami - było na co popatrzeć. Przez 2 sekundy, ale było.
Jeśli komuś jednak ten widok się podobał, to spokojnie - Ford Mondeo raczej szybko nie zniknie z naszych ulic, bo przez lata sprzedano ich setki tysięcy, a sumarycznie - nawet miliony. Trochę gorzej może być tylko w kwestii ostatnich roczników - według najnowszych danych w całym 2021 r. sprzedano mniej niż 13 500 egzemplarzy. W 2020 r. było lepiej, ale też bez szału, bo udało się przekroczyć barierę 20 000 sztuk. Dalej to jednak tylko wspomnienie czasów chwały, kiedy rok po roku sprzedaż przekraczała 300 000.
Ford Mondeo - ostatni egzemplarz z konfiguratora sprzedany. Ale można jeszcze polować.
Można, ale tylko to, co jeszcze zalega na placach dealerów. Na Otomoto spośród 2314 ogłoszeń dotyczących tego modelu, zaledwie 23 to ogłoszenia z nowymi samochodami. I patrząc na ceny - jeszcze pewnie chwilę sobie powiszą:
Oczywiście rozumiem, dlaczego przez lata ludzie kupowali hurtem Mondeo, ale okolice 200 000 zł mogą być delikatną przesadą - nawet jeśli mowa o wersji hybrydowej. Diesel za ponad 200 000 zł to już raczej odjazd w okolicach Giulii 2.2 za 260 000 zł.
Dla małego przypomnienia, w 2016 r. za najtańsze Mondeo trzeba było zapłacić 98 630 zł. 2-litrowa hybryda startowała natomiast od 139 730 zł, a za najdroższego diesla i to w wersji ST-Line X trzeba było zapłacić 169 930 zł. Dziś tanich Mondeo próżno szukać. Najtańsza oferta opiewa na 135 000 zł, a ceny dość szybko pną się w górę - większość ogłoszeń to okolice 150-160 tys. zł i więcej.
24 egzemplarze (pewnie pokrywające się w dużej mierze z tymi z Otomoto) można też odnaleźć w internetowym salonie Forda. Ale i tutaj nie liczmy na specjalne okazje - najtańsze Mondeo kosztuje tutaj 138 000 zł, i podobnie jak we wcześniejszym przypadku, również i tutaj szybko lecimy powyżej 150 000 zł. Chociaż w obecnych czasach, biorąc pod uwagę rozmiary tego auta, może to jednak nie jest taka straszna cena...