Mówili, żeby przesiąść się na dwa koła, teraz chcą obłożyć jednoślady opłatami za parkowanie
Padł całkiem na poważnie rozważany pomysł, żeby w Paryżu również właściciele jednośladów musieli płacić za parkowanie.
Paryż walczy z... w sumie nie wiadomo już z czym. Wiadomo, że pani merka Anne Hidalgo chciałaby, żeby gęsto zabudowany i zaludniony Paryż był pełen pięknych, przestronnych terenów zielonych, po których niespiesznym krokiem przechadzają się szczęśliwi, różnorodni ludzie, niemuszący martwić się o pracę, zapewnienie sobie codziennego bytu itp. nieistotne rzeczy, o które nie musi też się martwić pani merka. Oczywiście główną osią tego planu jest wyrzucenie z miasta samochodów. Nikt o dziwo nie zająknął się, że w celu realizacji tej wizji przydałoby się na dzień dobry wyburzyć tak z połowę budynków w Paryżu, ale nie psujmy marzeń.
Teraz na cenzurowanym są też jednoślady
Motocykle, skutery, motorowery – to wszystko, co zajmuje ekstremalnie mało miejsca w porównaniu z samochodem. David Belliard, zastępca merki Anne, przedstawił efekty konsultacji społecznych w sprawie przekształcania przestrzeni publicznej. Spodziewam się, że osoby do konsultacji zostały starannie dobrane, ponieważ trudno mi sobie wyobrazić przeciętnych paryżan, którzy na pytanie „co najbardziej wam przeszkadza?” odpowiedzieliby nie „wysokie koszty mieszkania” tylko „parkingi dla skuterów”.
Ej, ale obczajcie to
Jeździsz codziennie do pracy samochodem: to źle. No tak, zrozumiałe. Trzeba się przesiąść na coś mniejszego, w końcu wszyscy mieszkamy w mieście i musimy jakoś się pomieścić. Kupujesz sobie malutki skuter Peugeot, który naprawdę zajmuje znikome ilości miejsca. Nie, to też źle. Nie o to nam chodziło. Musimy zwężać ulice i zabierać miejsca parkingowe. Kupujesz elektryczny motorower – nie, to też nie to. Nadal źle. Kupujesz rower ze wspomaganiem elektrycznym: o tak, to dokładnie to, teraz chętnie damy ci więcej przestrzeni za darmo. Czyli tak naprawdę nie chodzi o to zajmowanie miejsca. Nie chodzi też o typ napędu ani o prędkość. Chodzi o to, że trzeba pedałować, bo jechanie i niepedałowanie jest z jakiegoś powodu złe. Ale to tylko potwierdza, że te kryteria są płynne i dziś rowery są na topie, a za 10-15 lat cała infrastruktura rowerowa będzie demontowana w ramach walki z własnością prywatną w ogóle.
Opłaty za parkowanie skuterów – Paryż nie żartuje
To na razie plan, który popiera pan Belliard, ale nie podano jeszcze ani możliwych stawek, ani też listy ewentualnych wyłączeń, np. dla skuterów elektrycznych. Sytuacja, w której trzeba byłoby płacić za parkowanie elektrycznego motoroweru, ale roweru ze wspomaganiem elektrycznym już nie, osiągnęłaby promienisty szczyt absurdu. Ale jako że różne inne szczyty absurdu już wcześniej osiągnięto, to pozostaje tylko przytoczyć ten obrazek:
A swoją drogą ciekawe, jak by to weryfikowano. Skutery stoją tablicą do budynków, kołem do jezdni – to dość powszechny sposób ich ustawiania. Trzeba byłoby wynająć dodatkowych ludzi, którzy chodziliby wzdłuż skuterów, skanowali tablice i sprawdzali, czy w systemie widnieje potwierdzenie wniesienia opłaty elektronicznej. To z pewnością jeszcze bardziej zmniejszyłoby tłok na ulicach.